Tomasz Bednarek i Mateusz Kowalczyk nie powtórzą sukcesu z 2009 roku, kiedy wspólnie wywalczyli tytuł na szczecińskich kortach. Pomimo solidnego wsparcia publiczności podczas wszystkich pojedynków, z turniejem musieli pożegnać się już w półfinale.
- Niewykorzystane szanse, za dużo prostych błędów. Wszystkie gemy były wyrównane, pechowo nas przełamali. - powiedział Kowalczyk. - Na pewno mecz nie stał na wysokim poziomie. Decydujący moment był w II secie, kiedy mieliśmy 40-15 przy moim serwisie. Dekoncentracja i wrócili do gry - dodał Bednarek. - Kibice zawsze w Szczecinie nam pomagają. Zagraliśmy trochę słabiej, przeciwnicy wygrali zasłużenie.
- Ciężko powiedzieć, żeby to było trudne losowanie. Nasi półfinałowi rywale byli lepszymi zawodnikami na kortach ziemnych. Półfinał jest trochę rozczarowujący, ale ja wracam po kontuzji, nie jestem w pełni sił - przyznał Bednarek.
- Graliśmy razem pierwszy raz po długiej przerwie. Ja też nie grałem przez miesiąc w turniejach, zagraliśmy fajne mecze - podsumował Kowalczyk. - W całym turnieju graliśmy dobrze. Wracam po kontuzji, więc nie jest łatwo utrzymać formy. Wiadomo, że na początku będą wahania i tak właśnie było tym razem - dodał jego partner.
Czy wspólny występ oznacza, że tenisiści ponownie połączą siły i będą razem walczyć o kolejne rankingowe punkty? - Ja będę starał się grać w imprezach ATP, o ile się uda. Tomek musi odbudować ranking. Czy będziemy grać razem? Czas pokaże - wyjaśnił Kowalczyk.