W ubiegłym tygodniu Agnieszka Radwańska zdobyła swój 13. turniejowy tytuł w karierze, okazała się najlepsza w Seulu, w finale wygrywając po trzysetowym boju z Anastazją Pawluczenkową. - Jestem bardzo zadowolona z tego triumfu. To był świetny mecz, trzy godziny wielkiego tenisa na wysokim poziomie - mówiła szczęśliwa - Bardzo mi się podobał cały tydzień, który tu spędziłam. Wszystko było super - dzieliła się swoimi spostrzeżeniami z seulskiej imprezy.
Pierwsza rakieta naszego kraju nie miała zbyt wiele czasu, aby nacieszyć się sukcesem, niemal natychmiast wsiadła w samolot i przeniosła się z Korei Południowej do Japonii na ostatni w sezonie turnieju rangi Premier 5 w Tokio, gdzie z racji wysokiego rozstawienia, jest turniejową "dwójką", w I rundzie otrzymała wolny los. Rywalizację w Toray Pan Pacific Open zacznie więc od 1/16 finału, a jej premierową rywalką będzie Kanadyjka o polskich korzeniach, Aleksandra Woźniak, która na inaugurację odprawiła z kwitkiem byłą mistrzynię wielkoszlemowego Rolanda Garrosa, Francescę Schiavone.
Woźniak pochodzi z rodziny polskich emigrantów. Jej rodzice, tata Antoni i mama Jadwiga, opuścili Polskę i przenieśli się do Kanady w 1983 roku. Aleksandra w tenisa zaczęła grać w wieku trzech lat, a jej pierwszym trenerem został ojciec, który jest także jej obecnym szkoleniowcem. Woźniak robiła błyskawicznie postępy i już w wieku 14 lat wygrała halowe mistrzostwa Kanady do lat 16. Na koniec 2005 roku została trzecią juniorką świata, a rok później miała już na koncie kilka zwycięstw w dużych turniejach rangi ITF i zwycięstwa nad takimi postaciami światowego tenisa jak Wiktoria Azarenka i Na Li.
W głównym cyklu kobiecych rozgrywek Woźniak na dobre zakotwiczyła w 2008 roku. Kanadyjka sukcesywnie pięła się w górę światowej hierarchii, stawała się coraz groźniejszą rywalką dla o wiele bardziej utytułowanych tenisistek. W Roland Garros po raz pierwszy w karierze osiągnęła III rundę turnieju wielkoszlemowego, a kilka tygodni później wygrała w Stanford, zostając pierwszą od 20 lat kanadyjską triumfatorką imprezy rangi WTA Tour. Zwycięstwo w Stanford pozwoliło jej awansować na 45. miejsce w rankingu, a burmistrz Blainville, gdzie urodziła się, podarował jej honorowe klucze do miasta i na 24 godziny zmienił jego nazwę na "Wozniakville".
Kariera rezydentki Montrealu nabierała wyraźnego rozpędu. W 2009 roku Woźniak sprawiała coraz większe problemy tenisistkom z czołowych miejsc rankingu. W Ponte Vedra Beach zanotowała trzeci finał w głównym cyklu, mecz o tytuł przegrała z Karoliną Woźniacką, w Roland Garros dotarła aż do 1/8 finału, co dało jej awans na 21. miejsce w rankingu. Sukcesy Woźniak nie pozostały bez echa w Kanadzie, gdzie stała się gwiazdą.
Gdy Kanadyjka ugruntowała już sobie pozycję w szerokiej czołówce, podczas US Open 2010 doznała kontuzji nadgarstka, która wyłączyła ją z gry do końca sezonu. Po okresie rekonwalescencji Woźniak nie mogła odbudować swojej dawnej formy. Kanadyjce często przytrafiały się niespodziewane porażki, a dodatkowo wciąż prześladował ją ogromny pech i co rusz doznawała kolejnych kontuzji.
Prawdziwy dramat rozegrał się jednak podczas ubiegłorocznego turnieju w Quebec City. - To właściwie stało się w jednej chwili. Uderzyłam z forhendu i poczułam wielki bój w ramieniu oraz usłyszałam głośny trzask - wspomina straszliwą kontuzję prawego ramienia, której doznała. - Widziałam się z 12 lekarzami. Pięciu z nich było ortopedami, reszta to lekarze sportowi. Mówili, że to coś szalonego, że takiego urazu doznaje się, gdy na ramię spadnie coś ciężkiego - tłumaczyła.
Woźniak obecnie jest dopiero 376. rakietą na świecie, ale nie zamierza się załamywać. Ciężko pracuje i wierzy, że może odbudować swoją pozycję i osiągać wartościowe wyniki w najważniejszych turniejach - Chcę grać jeszcze długo, nie zamierzam się poddawać. Chciałabym osiągać dobre wyniki w turniejach wielkoszlemowych. Nie można rezygnować ze swoich marzeń - stwierdza optymistycznie.
Poza kortem Woźniak uwielbia słuchać muzyki, robić zakupy, chodzić na koncerty i oglądać rozgrywki NHL, biegle włada trzema językami: angielskim, francuskim i polskim, gustuje w tajskiej kuchni, a za najwspanialsze miasto na świecie uznaje Melbourne.
Agnieszka Radwańska, jak sama przyznaje, jest w koleżeńskich relacjach ze swoją najbliższą rywalką. Obie panie znają się dość dobrze prywatnie, ale i na korcie miały okazję już ze sobą rywalizować. W każdym trzech dotychczasowych meczów górą była Polka, ale w ostatnim meczu, przed rokiem w Dubaju, na zwycięstwo musiała solidnie zapracować. Niemniej Kanadyjka znajduje się obecnie w takim momencie kariery, że każdy inny wynik niż kolejna wygrana Radwańskiej będzie olbrzymią sensacją.
Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,369 mln dolarów
wtorek, 24 września
II runda:
kort centralny, nie przed godz. 10:00 czasu polskiego
Agnieszka Radwańska (Polska, 2) | bilans: 3-0 | Aleksandra Woźniak (Kanada) |
---|---|---|
4 | ranking | 376 |
24 | wiek | 26 |
172/56 | wzrost (cm)/waga (kg) | 175/60 |
praworęczna, oburęczny bekhend | gra | praworęczna, oburęczny bekhend |
Kraków | miejsce zamieszkania | Blainville |
Tomasz Wiktorowski | trener | Antoni Woźniak |
sezon 2013 | ||
56-14 (50-14) | bilans roku (główny cykl) | 2-4 (2-4) |
tytuł w Sydney | najlepszy wynik | II runda US Open |
10-5 | tie breaki | 1-1 |
150 | asy | 7 |
2 199 282 | zarobki ($) | 76 762 |
kariera | ||
2005 | początek | 2005 |
2 (2012) | najwyżej w rankingu | 21 (2009) |
398-167 | bilans zawodowy | 284-182 |
13/5 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 1/2 |
13 250 959 | zarobki ($) | 1 698 428 |
Bilans spotkań pomiędzy Agnieszką Radwańską a Aleksandrą Woźniak (główny cykl):
Rok | Turniej | Etap | Zwyciężczyni | Wynik |
---|---|---|---|---|
2009 | Indian Wells | III runda | Radwańska | 6:1, 6:4 |
2009 | Stuttgart | I runda | Radwańska | 7:6(2), 6:0 |
2012 | Dubaj | I runda | Radwańska | 6:1, 6:7(6), 7:5 |
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!