Rosjanka po raz drugi w tym sezonie pokonała Belgijkę i poprawiła niekorzystny bilans spotkań z byłą liderką rankingu WTA na 2-5. W decydującym secie Clijsters przegrywając 0:5 wygrała dwa kolejne gemy broniąc po drodze dwóch piłek meczowych. Po dwóch powrotach jakie była liderka światowego rankingu zanotowała w finale w Cincinnati i w Montrealu w I rundzie z Bethanie Mattek-Sands jej fani mogli mieć nadzieję na największy z największych powrotów, ale to było już ponad siły Clijsters i przegrała przy czwartym meczbolu.
Swietłana Kuzniecowa (WTA 16) odniosła szóste zwycięstwo nad Jie Zheng (WTA 24) i w ten sposób osiągnęła drugi półfinał w sezonie i jednocześnie drugi tego lata (w San Diego zdobyła 13. w karierze tytuł). Dla Chinki, która w styczniu w Australian Open osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał, był to piąty ćwierćfinał w sezonie i drugi w Stanach Zjednoczonych (po Indian Wells). Kuzniecowa po nerwowym, pełnym błędów meczu z Agnieszką Radwańską przeciwko Chince zademonstrowała pełnię swoich możliwości, szczególnie w I secie. W partii tej dwukrotna triumfatorka Wielkiego Szlema przegrała tylko cztery piłki przy swoim podaniu oraz wykorzystała trzy z czterech break pointów. W decydującym secie obie tenisistki miały duże problemy z serwisem. Kuzniecowa prowadziła 3:0, ale od stanu 3:1 nastąpiła seria czterech z rzędu przełamań. Przy 5:3 Rosjanka wykorzystała serwis na mecz, ale wcześniej obroniła break pointa. - Zheng grała coraz lepiej. Kiedyś bardzo łatwo ją pokonałam, ale ostatnio rozegrałyśmy kilka zaciętych spotkań - powiedziała Kuzniecowa. - Byłam przez jakiś czas trochę zagubiona, ale teraz wiem co mam robić. Wygrywanie meczów czyni z ciebie zupełnie inną zawodniczkę i teraz ponownie wiem jak to robić. Po trzech ćwierćfinałach (2006-2008) była wiceliderka rankingu WTA osiągnęła w Rogers Cup swój pierwszy półfinał.