Widowisko, jakie stworzyli Monaco i Ljubicic, na długo pozostanie w pamięci zgromadzonych na korcie centralnym kibiców. Pojedynek trwał dwie godziny i pięćdziesiąt cztery minuty, a w trzecim secie Chorwat miał aż trzy piłki meczowe! Nie wykorzystał żadnej z nich, a już chwilę później ze zwycięstwa cieszył się Juan Monaco. - To niesamowite - krzyczał po wszystkim.
- Nie pamiętam meczu, który udało mi się wygrać, broniąc wcześniej jakiegoś meczbola - mówił już na spokojnie Monaco, a później dodał: - ja jednak nigdy się nie poddaję! Zawsze walczę do końca!
W finale 24-letniego Argentyńczyka, który w Portschach broni wywalczonego przed rokiem tytułu, czeka jeszcze trudniejsze zadanie. Jego rywalem będzie najwyżej rozstawiony tenisista imprezy - Nikołaj Dawidienko z Rosji, który w drugim półfinale z dużym spokojem rozprawił się ze swoim rodakiem - Igorem Kunicynem.
Wyniki półfinałów:
Nikołaj Dawidienko (Rosja, 1) - Igor Kunicyn (Rosja) 6:3, 6:2
Juan Monaco (Argentyna, 2) - Ivan Ljubicic (Chorwacja, 3) 6:4, 6:7(4), 7:6(4)