Katarzyna Kawa zdecydowała się na start w trzecim turnieju w Meksyku. Jej start w imprezie rangi ITF W50 w Chihuahua sprawił, że została najwyżej rozstawiona.
Tymczasem nasza tenisistka sensacyjnie odpadła już w drugiej rundzie. Polka nie znalazła bowiem sposobu na Amerykankę Robin Anderson. Mimo że Kawa wygrała pierwszego seta, to ostatecznie przegrała 6:4, 1:6, 4:6.
Premierową odsłonę udanie rozpoczęła Anderson, która wygrała trzy pierwsze gemy (3:0). Wówczas jednak Kawa wrzuciła bieg i nie dość, że odrobiła stratę (3:3), to jeszcze odskoczyła, mając przy tym przewagę przełamania (5:3).
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Warto dodać, że Amerykanka w ósmym gemie nie wykorzystała okazji do odrobienia straty. Ostatecznie w dziesiątym partia dobiegła końca, bo nasza tenisistka postawiła kropkę nad "i" przy pierwszej piłce setowej.
II partia zaczęła się praktycznie tak samo, jak pierwsza, a nawet gorzej, jeżeli chodzi o położenie Polki. Wszystko z uwagi na to, że Anderson wygrała nie tylko trzy gemy z rzędu, ale łącznie... pięć!
W momencie, gdy prowadziła 5:0, Kawa po raz pierwszy w tym secie utrzymała podanie. Chwilę później tego samego dokonała tenisistka z USA i wyrównała stan rywalizacji (6:1).
Decydująca partia również zaczęła się po myśli Anderson, która wygrała trzy pierwsze gemy, w tym dwa przy serwisie rywalki (3:0). Mimo że Polka odrobiła część strat, to chwilę później straciła podanie (1:4).
Wówczas nasza tenisistka znów odrobiła część strat, ale na więcej nie było jej stać. Mimo że w dziewiątym gemie obroniła piłkę meczową przy swoim serwisie, to Amerykanka wypracowała kolejną przy własnym podaniu i wówczas zakończyła pojedynek.
II runda gry pojedynczej:
Robin Anderson (USA) - Katarzyna Kawa (Polska, 1) 4:6, 6:1, 6:4