Po tym, jak trzy tygodnie przed startem Wimbledonu Novak Djoković przeszedł operację kolana, jego występ w turnieju wydawał się niemożliwy. Tymczasem Serb nie dość, że gra w The Championships, to jeszcze robi to w sposób nieosiągalny dla rywali. W piątek odniósł kolejne zwycięstwo i po pokonaniu Lorenzo Musettiego 6:4, 7:6(2), 6:4 awansował do finału.
- Lorenzo rozgrywał swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał i nie miał nic do stracenia. Jest niewygodnym, sprytnym i utalentowanym tenisistą, który potrafi wykonać każde uderzenie. Jednak w ważnych momentach każdego z setów byłem lepszy od niego i to wystarczyło do zwycięstwa - mówił podczas konferencji prasowej.
Zapytany o stan swojego kolana, odparł: - Nie chcę ludziom niczego udowadniać. Nie byłem też lekkomyślny i nie sprzeciwiłem się lekarzom. Na trzy-cztery dni przed startem turnieju jeszcze nie byłem pewien, czy tu zagram. Ale dołożyłem wszystkich starań, by to zrobić, tylko dlatego, że jest to Wimbledon.
Serb awansował do 37. w karierze wielkoszlemowego finału, a dziesiątego w Wimbledonie. - To dla mnie surrealistyczne, bo od zawsze powtarzam, że w dzieciństwie Wimbledon był moim ulubionym turniejem. Jestem naprawdę szczęśliwy, że dotarłem do finału, ponieważ po pierwszych meczach w ogóle o tym nie myślałem. Dopiero po IV rundzie powiedziałem sobie: "Ok, gram prawie na miarę swoich możliwości i mogę zdobyć tytuł" - wyjawił.
W finale Djoković zmierzy się z Carlosem Alcarazem i otrzyma szansę rewanżu za zeszłoroczną porażkę. - W ubiegłym roku on nas wszystkich zaskoczył. Wspaniale ogląda się to, jak gra i porusza się na trawie. Widzę wiele podobieństw pomiędzy mną a nim pod względem umiejętności dostosowania się i adaptacji do nawierzchni. Myślę, że to jego najważniejsza cecha. To kompletny tenisista, który może grać dobrze w każdych warunkach. To, czego dokonał w tak młodym wieku, robi wrażenie, a jestem pewien, że wygra jeszcze więcej - powiedział o 21-letnim Hiszpanie.
Jeśli Serb wygra w niedzielę, zdobędzie ósmy tytuł w Wimbledonie i wyrówna rekord Rogera Federera. Zdobędzie także 25. wielkoszlemowe trofeum i stanie się najwybitniejszym singlistą bez podziału na płeć (24 wielkoszlemowe tytuły w singlu ma w dorobku również Margaret Court).
- Zdaję sobie sprawę, że Roger ma osiem tytułów w Wimbledonie, a ja siedem. Na szali jest historia, a także potencjalny 25. wielkoszlemowy triumf. To oczywiście świetna motywacja, ale wiąże się z dużą presją i oczekiwaniami. Mam 37 lat, rywalizuję z 21-latkami, a ludzie nadal spodziewają się, że będę wygrywał 99 proc. meczów, które rozgrywam - odniósł się do szans na kolejne rekordy.
- Ten sezon nie jest dla mnie udany, najprawdopodobniej mam za sobą najsłabsze pierwsze półrocze od wielu lat, jednak Wimbledon wydobywa ze mnie to, co najlepsze. Zdaję sobie sprawę, że w każdym turnieju wielkoszlemowym, w którym występuję, zawsze stawką jest historia. Wykorzystuję to jako paliwo, aby grać swój najlepszy tenis - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Zmierzch Cristiano Ronaldo? Eksperci bez wątpliwości