Po świetnym starcie ostatniego turnieju wielkoszlemowego w roku przez polskie tenisistki do akcji wkroczył Hubert Hurkacz. Nasz jedyny zawodnik w drabince mężczyzn rozpoczął zmagania w US Open 2023 od meczu ze Szwajcarem Marciem-Andreą Hueslerem.
26-latek był zdecydowanym faworytem tego spotkania ze względu na ranking, doświadczenie, umiejętności, ale też wyniki osiągane w ostatnich tygodniach. Podopieczny Craiga Boyntona ma za sobą bardzo dobre turnieje w Toronto oraz Cincinnati.
Zarówno w Kanadzie, jak i USA, wrocławianin przegrał dopiero z Carlosem Alcarazem (na etapie trzeciej rundy oraz półfinału) po kapitalnej walce. Nic więc dziwnego, że polscy kibice oczekiwali, iż Hurkacz dołączy do Igi Świątek, Magdy Linette oraz Magdaleny Fręch w drugiej rundzie na Flushing Meadows.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
Spotkanie rozpoczęło się jednak od... przełamania serwisu Polaka w pierwszym gemie. Huesler bardzo pewnie wszedł w mecz, a jego przeciwnik grał niestety bardzo ofensywnie i asekuracyjnie.
Co gorsze, w kolejnych minutach polsko-szwajcarskiego pojedynku nie było widać żadnych oznak zmiany nastawienia wyżej notowanego tenisisty. Hurkacz pewnie wygrywał swoje gemy serwisowe, ale to tyle. Przy returnie nie zdecydował się na absolutnie żadne ryzyko. A 27-latek z Zurychu starannie utrzymywał swoje podanie.
Nasz zawodnik miał trzy szanse na przełamanie powrotne. Dwie z nich pojawiły się w ostatnim możliwym momencie seta. Marc-Andrea Huesler szybko jednak rozwiązał małe problemy dzięki świetnemu serwisowi i ostatecznie triumfował w premierowej partii 6:4.
Drugi set nie przyniósł wielkich zmian w poziomie gry polskiego tenisisty. Obaj zawodnicy pewnie wygrywali swoje gemy serwisowe. Wciąż jednak mocno niepokoił swoim zachowaniem Hubert Hurkacz. Wrocławianin wyglądał na nieco zrezygnowanego. Ponadto nie serwował tak dobrze jak zwykle.
Kluczowym momentem tej partii był jedenasty gem. 17. zawodnik rankingu ATP serwował niepewnie, przez co Huesler zdobył szansę na przełamanie podania przeciwnika. Niestety Hurkacz od razu oddał punkt Szwajcarowi, wyraźnie wyrzucając piłkę z bekhendu na aut. Tym samym Marc-Andrea wygrał także drugiego seta (7:5).
Trzecia partia okazała się dużą huśtawką nastrojów. Oj, bardzo dużą. 26-latek został przełamany już w pierwszym gemie, ale przy pierwszej możliwej okazji odrobił straty. Kolejne minuty na korcie numer 10 przebiegały pod dyktando serwujących.
"Hubi" po raz drugi w tym secie stracił podanie, tylko tym razem to był zdecydowanie ważniejszy moment. Po przełamaniu Marc-Andrea Huesler serwował po zwycięstwo w spotkaniu przy stanie 5:4.
Podopieczny trenera Boyntona postawił wszystko na jedną kartę i wreszcie pokazał ofensywny tenis. To się opłaciło, bo młodszy z zawodników wrócił do gry. O wszystkim zadecydował tie break. W nim nasz reprezentant pokazał się po prostu z niebywałej strony.
Posyłał winnera za winnerem, dominował w każdej akcji. Powiedzieć, że Huesler nie miał nic do powiedzenia, to jak nic nie powiedzieć. To była perfekcja. Hubert Hurkacz nie oddał w tie breaku nawet jednego punktu rywalowi. Wysłał sygnał na drugą stronę kortu, że zamierza walczyć o wielki powrót i zwycięstwo.
Biało-Czerwony nie zatrzymywał się. Kontynuował świetną grę na początku czwartej partii. Już w trzecim gemie tego seta przełamał przeciwnika, który sprawiał wrażenie osoby zmagającej się z problemami fizycznymi. Hurkacz był jego przeciwieństwem - wyglądał świeżo, dynamicznie.
Poziom Hueslera znacząco spadł. Szwajcar miał problemy z prostymi piłkami, jego akcje z głębi kortu nie były już tak skuteczne jak wcześniej. Wiele piłek po jego zagraniach lądowało w siatce przez słabą pracę na nogach. Zdecydowanie najlepszy polski tenisista pewnie doprowadził do piątego seta.
Finałowa partia była już totalną dominacją Huberta Hurkacza. Zawodnik z drugiej dziesiątki rankingu ATP znakomicie serwował i zdecydowanie lepiej radził sobie zarówno w krótkich, jak i długich wymianach.
26-latek z Wrocławia po raz kolejny popisał się perfekcyjnym przygotowaniem fizycznym, podczas gdy jego rywal cierpiał. Każda wymagająca akcja kosztowała Szwajcara bardzo wiele. Hurkacz zakończył spotkanie w imponującym stylu. Tak naprawdę od tie breaka trzeciego seta pokazywał ten poziom, który widzieliśmy choćby podczas turnieju w Cincinnati.
Hubert Hurkacz gra dalej. Polak wyrównał już swój najlepszy dotychczasowy wynik w US Open. Nasi tenisiści w komplecie zameldowali się w drugiej rundzie ostatniego turnieju wielkoszlemowego w sezonie!
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 65 mln dolarów
wtorek, 29 sierpnia
I runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 17) - Marc-Andrea Huesler (Szwajcaria) 4:6, 5:7, 7:6(0), 6:3, 6:1
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Czytaj także:
Szok w US Open! Odpadła ubiegłoroczna półfinalistka
Droga przez mękę jednej z faworytek. Efektowny awans młodej Czeszki