7 listopada 2022 roku, to właśnie wtedy Felix Auger-Aliassime po raz pierwszy w karierze awansował na 6. miejsce w światowym rankingu ATP. Jeszcze nigdy wcześniej nie plasował się w nim tak wysoko.
Trzy tygodnie później Kanada po raz pierwszy w historii sięgnęła po Puchar Davisa, a liderem reprezentacji był właśnie 23-latek. Stąd też jasne stało się, że Auger-Aliassime miał za sobą najlepszy tenisowy rok w karierze.
Wszystko zwiastowało na to, że Kanadyjczyk na stale zagości w czołówce światowego rankingu. Nie brakowało głosów, że w przyszłości może dojść nawet na szczyt. Obecnie jednak, wydaje się to odrealnionym marzeniem.
ZOBACZ WIDEO: Zaskoczył żonę podczas tańca. Tak zareagowała
Nieudany początek przez "klątwę Netflixa"
W pierwszym oficjalnym meczu nowego sezonu 23-latek został pokonany przez niżej notowanego Alexeia Popyrina. Do wielkoszlemowego Australian Open 2023 przystąpił rozstawiony z numerem 6.
Jednak w 1/8 finału niespodziewanie po ponad trzygodzinnej rywalizacji ograł go Jiri Lehecka. To oznaczało, że z turniejem pożegnali się wszyscy bohaterowie programu "Break Point" od Netfliksa.
A przegrane tenisistów, którzy wystąpili w serialu spowodowały, że w mediach społecznościowych powstała dyskusja nt. "klątwy Netfliksa". Oprócz Augera-Aliassime'a wystąpili Maria Sakkari, Taylor Fritz, Casper Ruud, Matteo Berrettini, Ons Jabeur, Thanasi Kokkinakis, Nick Kyrgios, Ajla Tomljanovic, Paula Badosa.
- Pomyślałem, że to śmieszne. Nie wiem, czy te dwie sprawy są połączone - zaznaczył Kanadyjczyk zapytany o klątwę.
- Może gracze, którzy przegrali, czują, że te sprawy jakoś się ze sobą łączą. Ja tak nie sądzę. To zabawne, jak czasami wszystko się składa - dodał.
Lista zaczęła się powiększać
Niżej notowanych tenisistów, którzy wygrali z Kanadyjczykiem było coraz więcej. Czarna seria rozpoczęła się w momencie, gdy pokonał go Francisco Cerundolo. Następnie został ograny przez Dusana Lajovicia oraz ponownie Popyrina.
W Lyonie udało mu się przełamać serię trzech porażek z rzędu. Ograł 146. tenisistę w światowym rankingu ATP, a mianowicie Pablo Llamasa Ruiza. Do pojedynku z Arthurem Filsem nie przystąpił, bo wycofał się z turnieju. Powodem takiej decyzji była kontuzja.
Nie istnieje w Wielkich Szlemach
Jednak już cztery dni później Auger-Aliassime przystąpił do udziału w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie. Był to jednak bardzo krótki epizod. W pierwszej rundzie z turnieju wyrzucił go Fabio Fognini, który zwyciężył w trzech setach. Przez wpadkę w Paryżu 23-latek po raz pierwszy od 9 miesięcy wypadł z czołowej dziesiątki światowego rankingu ATP.
Przed początkiem zmagań na kortach trawiastych zdecydował się na start w pokazowym turnieju. Tam przegrał z Diego Schwartzmanem oraz Andriejem Rublowem. W ostatnim meczu udało mu się pokonać Alejandro Davidovicha Fokinę.
Po tym przygotowaniu pojawił się na Wimbledonie i po raz kolejny kompletnie zawiódł. Po czterech godzinach rywalizacji w pierwszej rundzie wyeliminował go Michael Mmoh, który przystąpił do wielkoszlemowej imprezy jako "szczęśliwy przegrany".
Rozczarowanie za oceanem
Miesiąc później Auger-Aliassime powrócił na korty twarde. Po wyjeździe za ocean najpierw wystartował w Waszyngtonie, a następnie w Toronto.
- Czuję się stabilnie psychicznie, znajduje się w dobrym miejscu. Jestem bardzo skupiony i zmotywowany, czuję, że jestem pewny swoich umiejętności. Wiem, że będę gotowy mentalnie, żeby grać wielkie mecze o ważne tytuły - zapowiadał Kanadyjczyk.
W obu turniejach... rozegrał po jednym spotkaniu. W Stanach Zjednoczonych ograł go Yousuke Watanuki. Natomiast w jego rodzimej Kanadzie lepszy okazał się Max Purcell. To właśnie występ w kraju, gdzie przyszedł na świat był bardzo wielkim rozczarowaniem.
Czekał prawie trzy miesiące
Z Toronto 24-latek wrócił do USA, a konkretnie do Cincinnati. To właśnie tam przystąpił do trzeciego turnieju za oceanem. I wreszcie coś ruszyło, bo po prawie trzech miesiącach oczekiwania wygrał mecz.
W pierwszej rundzie jego wyższość musiał uznać Matteo Berrettini po trzysetowej rywalizacji. Mimo że premierowa odsłona padła łupem Włocha, to jego rywal zdołał odwrócić losy spotkania.
Gdy wydawało się, że Kanadyjczyk będzie rozpędzał się z rundy na rundę, ponownie zaskoczył negatywnie. Sposób na niego znalazł Adrian Mannarino, który po prawie dwóch godzinach mógł świętować awans do 1/8 finału.
"Zdecydowanie zawodzi"
Z bliska karierę oraz mecze Augera-Aliassime'a śledzi Peter Figura, kanadyjski fotograf sportowy polskiego pochodzenia. I nie ma on wątpliwości, że obecna forma 23-latka jest daleka od ideału.
- Felix zdecydowanie zawodzi. Wygrana z Berrettinim w Cincinnati wcale nie zmieniła takiego punktu widzenia. Było to pierwsze zwycięstwo po pięciu kolejnych porażkach, zaś ostatni raz dwa mecze pod rząd wygrał w marcu tego roku - powiedział nasz rozmówca.
Kontuzja? Jest ważniejszy powód
Mimo że w większości przypadków obecna forma Kanadyjczyka tłumaczona jest jego kontuzją, to nie jest jedyny powód takiego stanu rzeczy. Co więcej, jest nawet ważniejszy, który zauważył Figura.
- Jednym z nich jest z całą pewnością przewlekła kontuzja kolana, ale ważniejszym jest brak pewności siebie. Objawia się on dość wyraźnie w grze z niżej notowanymi rywalami, w końcu jego ostatnie 10 meczów to 8 porażek z takimi tenisistami. W przegranych meczach pojawił się brak intensywności, którego należałoby oczekiwać od zawodnika, który jeszcze niedawno klasyfikowany był na szóstym miejscu rankingu. Kolejna porażka i to dość wyraźna jedynie pogłębia problem - stwierdził kanadyjski dziennikarz polskiego pochodzenia.
Obecnie Auger-Aliassime plasuje się na 14. miejscu w światowym rankingu ATP. To spadek podobny do Huberta Hurkacza, jego dobre przyjaciela. Ten jeszcze niedawno był na 20. lokacie, a obecnie przesunął się na 17.
Na ten moment nie ma mowy, żeby zaliczać Kanadyjczyka do ścisłego topu. Zdaniem naszego rozmówcy, jego rodak robi wszystko, by wciąż ludzie się z nim liczyli. - Sam Felix niejako musi zapewniać wszystkich, że z jego grą jest wszystko w porządku i że należy do czołówki - podkreślił.
Wygrał Puchar Davisa. Teraz nie ma go w kadrze
W tym sezonie Kanada będzie bronić tytułu w Pucharze Davisa. Zmagania w nim rozpocznie już we wrześniu. Jednak wszystko wskazuje na to, że w tym terminie nie zobaczymy w akcji Augera-Aliassime'a, który nie został powołany.
- Czy jest to jego decyzja? Podobnie postąpił w 2022 roku, gdzie czekał niejako na to, jak zagra i w jakiej formie będzie na US Open. Wówczas przegrał w drugiej rundzie i w ostatniej chwili dołączył do drużyny - powiedział Figura.
Tym samym wszystko wskazuje na to, że jego występ na ostatnim wielkoszlemowym turnieju w tym sezonie będzie decydujący ws. występu w Pucharze Davisa. Jednak opuszczenie zespołu przez najlepszego tenisistę, gdy ten rozpoczyna obronę tytułu, brzmi bardzo dziwnie.
Kolejny spadek w rankingu kwestią czasu?
Niebawem minie 9 miesięcy od momentu, gdy 23-latek stał się 6. rakietą świata. Obecnie jednak jest daleko od tej pozycji. Biorąc pod uwagę obecną formę, być może czeka go kolejny spadek w światowym rankingu ATP.
- Czy wypadnie z pierwszej dwudziestki? Trudno powiedzieć, bo ma niewiele punktów do obrony w US Open. Jednak nieudany występ w Nowym Jorku może jedynie pogłębić problemy Felixa i być może "walka" o utrzymanie się w czołówce stanie się dla niego rzeczywistością - stwierdził nasz rozmówca.
Tym samym wobec Augera-Aliassime'a przed drugą częścią sezonu pojawia się wiele pytań. A nadchodzący czas będzie dla niego bardzo ważny. Jeżeli nie uda mu się wrócić na odpowiednie tory, mogą czekać go spore konsekwencje.
Mowa konkretnie o utracie kolejnych pozycji w światowym rankingu ATP. Ponadto może dojść do tego, że nie zobaczymy go na nadchodzącym Pucharze Davisa, gdzie jego Kanada będzie bronić tytułu. A nawet jeżeli znajdzie się w składzie, to z jego dyspozycją powtórka z 2022 roku wydaje się wręcz niemożliwa.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty