To był dramat Jeleny Rybakiny. Jedna z najgroźniejszych rywalek Igi Świątek musiała wycofać się z wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Powodem był tajemniczy wirus, który sprawił, że tenisistka nie miała siły na to, by wyjść na kort. Rybakina zrezygnowała z gry i robi wszystko, by wrócić do formy na Wimbledon.
Na trawiastych kortach w Londynie Kazaszka będzie bronić mistrzowskiego tytułu. Wciąż odczuwa skutki choroby i nie jest w pełni formy. Jak przyznała, wirus kompletnie ją rozłożył i przez kilka dni nie była w stanie opuścić hotelowego pokoju.
- Było ciężko. Po tym, jak wycofałam się z Rolanda Garrosa, wróciłam do hotelu i było jeszcze gorzej. Musiałam zostać w Paryżu kilka dni, nie wychodząc nawet z pokoju - powiedziała w rozmowie z express.co.uk.
Rybakina wciąż nie odzyskała formy. Przygotowuje się do wielkoszlemowego Wimbledonu, ale nadal odczuwa skutki choroby. - Uważam, że fizycznie nie jestem w 100 procentach tam, gdzie chcę być. Powoli jest coraz lepiej i mam nadzieję, że mogę w Eastbourne rozegrać więcej meczów, by czuć się komfortowo w Wimbledonie - dodała.
Wimbledon rozpocznie się 3 lipca i potrwa do 16 lipca.
Czytaj także:
Strzał w dziesiątkę Igi Świątek? "Decyzja optymalna i rozsądna"
Kolejna zmiana na tronie. Co z Hubertem Hurkaczem?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa