Kenia na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro była najlepszym przedstawicielem Afryki. Reprezentanci tego kraju zdobyli sześć złotych, sześć srebrnych i jeden brązowy medal, co dało im piętnaste miejsce w klasyfikacji medalowej.
Kenijscy działacze jednak zawiedli swoich sportowców i nie zagwarantowali im komfortowego powrotu do domów. Urzędnicy szukali jak najtańszych przelotów z Brazylii, co wydłużyło pobyt olimpijczyków w Rio. To z kolei zrodziło problemy.
W czwartek rano zamknięto wioskę olimpijską i Kenijczycy musieli znaleźć inne noclegi. Zameldowano ich... w slumsach. Wesley Korir, który startował w maratonie, za pośrednictwem portali społecznościowych pokazywał warunki, w których musieli spędzić jeden dzień. Sportowcy mieszkali w ruinach.
- Nieprawdopodobne, w jakich warunkach musieliśmy spędzić noc po zamknięciu wioski olimpijskiej - pisze Korir.
And the drama continues in rio for #TeamKenya @citizentvkenya @UKenyatta this team kenya home for tonight !! pic.twitter.com/NE4UiAf5n3
— Hon wesley korir (@weskorir) 24 sierpnia 2016
To nie wszystko, bo olimpijczycy bali się o swoje życie. W nocy, nieopodal miejsca ich zamieszkania, doszło do strzelaniny. Na szczęście sportowcom nic się nie stało i w piątek wrócili do domów.
- Nigdy nie byłem tak szczęśliwy po opuszczeniu swojego miejsca pobytu - przyznaje maratończyk.
See it for yourselve !! pic.twitter.com/slRBA4gEuj
— Hon wesley korir (@weskorir) 24 sierpnia 2016
Minister sportu w Kenii zapewnił, że dołoży wszelkich starań, aby wyjaśnić całą sprawę. Tamtejszy Komitet Olimpijski od dłuższego czasu oskarżany jest o niegospodarność i korupcję.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dwóch piłkarzy Bayernu lepszych od czterdziestu rywali