Pięć świetnych niemieckich lat Heynena to okres od zimy 2012 do jesieni 2016. Swoją pracę obecny selekcjoner Biało-Czerwonych zaczął od mocnego uderzenia - awansu na igrzyska olimpijskie. W Londynie jego zespół nic nie wskórał, ale dwa lata później na mistrzostwach świata w Polsce był już dużo mocniejszy. Grał bardzo dobrze, miał trochę szczęścia i zakończył turniej na trzecim miejscu. Wywalczony wówczas brąz to jeden z największych sukcesów niemieckiej siatkówki. Największy, jeśli nie liczyć tych NRD-owskich.
Ekscentryczny Belg pożegnał się z niemiecką kadrą niedługo po tym, jak nie udało mu się awansować na kolejne igrzyska. W styczniu 2016 roku w Berlinie jego drużyna przegrała mecz, który dawał prawo gry w turnieju ostatniej szansy. Z Polakami, 2:3, po jednym z najbardziej dramatycznych spotkań naszej reprezentacji w ostatnich kilkunastu latach.
Tak jak półtora roku wcześniej pijani z radości Georg Grozer i Lukas Kampa tańczyli na trybunach katowickiego "Spodka", głośno śpiewając "Polska, Polska", tak teraz Polska była dla nich synonimem rozpaczy. Niemieccy siatkarze załamani leżeli na boisku, a Heynen wiedział, że jego czas z tą drużyną dobiega końca. Rozstał się z nią kilka miesięcy później, ale "moi Niemcy" mówi o nich cały czas.
ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Michał Kubiak nie lekceważy Niemców: Mają naprawdę dobrych siatkarzy
- Zaczynaliśmy z bardzo niskiego pułapu, a doszliśmy do igrzysk olimpijskich i brązowego medalu MŚ. Łączą mnie z tymi chłopakami fantastyczne wspomnienia. W niemieckiej kadrze jest teraz sporo młodych, nowych graczy, ale to wciąż moje chłopaki. To zespół Andrei Gianiego, ale są w nim gracze, których kocham - mówi Heynen w przeddzień bitwy o półfinał ME 2019. - Pracowałem przecież z Grozerem, Kampą, Marcusem Boehme, Christianem Frommem - wymienia.
Temu ostatniemu belgijski oryginał pomógł nawet znaleźć żonę. Fromm był jedynym "wolnym" graczem jego zespołu. Heynen zaapelował więc na Twitterze o pomoc. Niedługo później Fromm poznał na Igrzyskach Europejskich w Baku Maren Brinker, również reprezentującą Niemcy w siatkówce. Od swojego trenera dostawał dużo czasu na spotkania z Maren. Dwa lata później zaprosił Heynena na swój ślub.
Poniedziałkowy mecz w Apeldoorn z weselną atmosferą nie będzie miał nic wspólnego. Choć selekcjoner Polaków powtarza, że swoich Niemców kocha, zrobi wszystko, by wyrzucić ich z turnieju. - Szykuje się wielka bitwa. Nasi rywale będą na pewno bardzo, bardzo, bardzo zmotywowani - podkreśla.
Polskich kibiców, którzy wykupią zapewne wszystkie bilety na ten mecz, prosi o jedno - by ubrali się na czerwono, bo z badań naukowych wynika ponoć, że czerwoni częściej wygrywają. I przywołuje przykład MŚ 2014, gdy niemiecka reprezentacja grała w koszulkach w tym kolorze w niemal każdym meczu.
Z Polakami, niezależnie od koloru strojów, Niemcy wygrywać nie potrafią. Przegrali półfinał mundialu sprzed 5 lat (1:3), ulegli w epickiej batalii o igrzyska w Berlinie (2:3). Wcześniej przegrywali z nami w mistrzostwach Europy 2009 (1:3) i mistrzostwach świata 2010 (2:3). Lepsi byli tylko przed rokiem, gdy dość niespodziewanie pokonali ekipę Heynena 3:1 w spotkaniu Ligi Narodów w Łodzi, ale tamto starcie przesadnie ważne nie było. A już w tegorocznej edycji VNL to polski zespół był lepszy - w Lipsku ograł gospodarzy 3:1.
Choć z Niemcami gra się Biało-Czerwonym dobrze, zawodnicy naszej kadry mają do nich duży szacunek i podkreślają, że to będzie ich najmocniejszy dotychczasowy rywal w ME. - Nie są w najwyższej formie, ale mają w zespole fenomenalnej klasy zawodników i nie możemy ich zlekceważyć - podkreśla kapitan naszego zespołu Michał Kubiak.
Atakujący Maciej Muzaj stwierdził, że mistrzowie świata mają Niemców rozpracowanych i cieszą się z faktu, że w końcu zagrają z mocnym przeciwnikiem. - Cały czas czekamy na wyzwania, bo czujemy się dobrze i chcemy grać z najlepszymi - powiedział.
A jak do starcia z Polakami podchodzą niemieckie gwiazdy? - Mam do nich duży szacunek, bo to naprawdę mocny zespół, ale w siatkówce wszystko może się zdarzyć. Przypomnę mistrzostwa Europy sprzed dwóch lat, gdy nikt na nas nie stawiał, a zdobyliśmy srebrny medal - mówi Grozer, pierwsza strzelba reprezentacji Niemiec.
- Macie Dawida Konarskiego, najlepszego atakującego na świecie - śmieje się Kampa, na co dzień klubowy kolega "Konara" w Jastrzębskim Węglu. - Polska to świetny atak, serwis i blok. Nie widziałem wielu spotkań waszej drużyny, ale wiem, jak potrafi grać w siatkówkę - dodaje.
Faworytami w starciu byłej i obecnej drużyny Heynena bez wątpienia są Polacy. Nie dość, że grają w tym turnieju lepszą siatkówkę i "przejeżdżają się" po kolejnych rywalach, to jeszcze mogą liczyć na niesamowite wsparcie kibiców. W poniedziałek w Omnisport Arenie w Apeldoorn będzie ich prawdopodobnie ponad 6 tysięcy.
Początek spotkania 1/4 finału mistrzostw Europy 2019 Polska - Niemcy o godzinie 20:00.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)