W tym roku Jakub Procanin skończy 23 lata. Mimo młodego wieku, wiele w swoim życiu przeszedł. Po raz drugi walczy z rakiem. Za pierwszym razem pokonał nowotwór, ale nastąpił nawrót choroby. Przeciwnikiem Procanina jest mięsak maziówkowy w lewym stawie łokciowym. Sam mówi o nim "paskudny guz".
Za pierwszym razem siatkarz pokonał chorobę, która wyhamowała jego karierę. W 2016 roku miał grać w I lidze, ale nowotwór sprawił, że jego codziennością były wizyty w lekarskich gabinetach i walka z chorobą. Obecnie jest zawodnikiem MOSiR-u Jasło i wierzy, że jeszcze kiedyś zagra w ligowym meczu.
- Nowotwór powrócił i teraz walka toczy się ponownie, a wszelkie dostępne metody leczenia w Polsce już nie działają. Pozostaje amputacja albo bardzo kosztowna protonoterapia w Monachium, dająca szansę na uratowanie ręki. Jestem siatkarzem i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Proszę o pomoc, bo koszt terapii to prawie 30 tysięcy euro - przekazał Procanin za pośrednictwem portalu siepomaga.pl, gdzie prowadzona jest internetowa zbiórka (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy w kadrze panuje rozluźnienie? "Jak wiem, że jest zgrupowanie reprezentacji, to nie biorę ślubu"
Jak przyznaje Procanin, łokieć w lewej ręce bolał go od 15. roku życia. Gdy zaczął trenować siatkówkę, ręka nie wytrzymywała. Zdarzało się, że mdlał z bólu i wtedy trafił na badania. Długo lekarze nie potrafili postawić prawidłowej diagnozy. Gdy w miejsce bólu otrzymał zastrzyk ze sterydem, zaczęła się lawina nieszczęść.
- Po 6 miesiącach guz był już widoczny gołym okiem. Długo czekałem na operację, aż w końcu udało się usunąć paskudztwo. Początkowo podejrzewano zwykły ganglion, ale badania histopatologiczne nie pozostawiły cienia wątpliwości. Nowotwór, mięsak maziówkowy. Śmiertelne zagrożenie. Nie miałem wtedy jeszcze 20 lat, a mój świat wywrócił się do góry nogami - dodał Procanin.
Wtedy musiał przejść operację i chemioterapię. Walczył o życie. Stracił nie tylko włosy, ale i jeden z najlepszych okresów w swoim życiu. Pokonał nowotwór, ale po dwóch latach koszmar powrócił. Znów pojawił się guz w lewym łokciu. - Usłyszałem słowa, które przenikają do szpiku kości. Wznowa… Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z nowotworem, boi się tego słowa najbardziej na świecie - przekazał Procanin.
Polscy lekarze uważają, że jedynym rozwiązaniem jest amputacja ręki. Pojawiła się jednak nadzieja, że to drastyczne rozwiązanie nie będzie zastosowane. Światełkiem w tunelu jest nowoczesna metoda leczenia, jaką jest protonoterapia, którą prowadzi klinika w Monachium.
- W siatkówce jest tak, że można przegrać 2 sety i nadal mieć szansę na wygraną. W przypadku walki z rakiem pierwszy przegrany set kończy grę. Choroba nie daje możliwości rewanżu. Zamyka rozdział, odprowadza na cmentarz. Mam właśnie piłkę meczową w górze i wierzę, że to jeszcze nie jest mój czas, a nowoczesna medycyna pozwoli uratować rękę - przyznał. Bez wsparcia internautów, nie ma szans na to, by doszło do kolejnej operacji.
Zobacz także:
Wojciech Drzyzga skomentował karę dla Michała Kubiaka. "Nikomu niepotrzebna historia"
Mirosław Przedpełski o karze dla Michała Kubiaka. "Spodziewam się, że FIVB uzna ją za wystarczającą"