Włoski temperament kontra chińskie uporządkowanie
W pierwszej parze grupy A, która wyjdzie na parkiet w piątek i sobotę, zobaczymy kadry Włoch i Chin. Miejmy nadzieję, iż danie, jakie obie reprezentacje zaserwują nam na otwarcie rywalizacji w swojej grupie, nie będzie ciężkostrawne. Wręcz przeciwnie - wszyscy kibice, poczynając od tych ze słonecznej Italii, poprzez sympatyków volleya rodem z Chin, a kończąc na fanatykach tego pięknego sportu z innych państw, spodziewają się miłego dla oka widowiska, które bynajmniej nie skończy się na trzech partiach.
Jak wiemy, pierwsze mecze bywają często nadzwyczaj trudne. Ich wyniki są nieraz niewspółmierne do rzeczywistych umiejętności. Jednak nawet występ w teoretycznie tylko towarzyskiej imprezie, jaką jest Liga Światowa, budzi duże emocje, a u części siatkarzy wywołuje spory stres. Dlatego też mimo iż niektórzy skazują Chińczyków na pożarcie, to nie należy być pewnym żadnego wyniku. Co ciekawe, w rankingu FIVB Chiny zajmują wyższą pozycję niż "Azzuri"! Włochy plasują się bowiem na miejscu dziesiątym, zaś Azjaci na ósmym.
W dwumeczu włosko-chińskim dojdzie do starcia dwóch różnych rodzajów piłki siatkowej. Włoska gra charakteryzuje się nieskazitelną techniką i dużym sprytem. Idealnym przykładem siatkarza, który bez wątpienia posiada w swoim warsztacie obie te cechy, jest żyjąca legenda rozegrania - Valerio Vermiglio. Z kolei chińska szkoła opiera się na dużej dynamice i wysoce aktywnej obronie. Jednak najlepszym zawodnikiem w szeregach Chin jest atakujący Shen Q.. To właśnie w dużej mierze od jego dyspozycji zależeć mogą ewentualne szanse podopiecznych Zhou Jianana w starciu z Włochami, którzy zdaniem potężnych Rosjan są jednymi z faworytów tegorocznej edycji "Światówki".
Obie ekipy mają na chwilę obecną taki sam procent szans. Nie wiadomo wszakże, w jakiej formie się obecnie znajdują. Możemy jedynie powiedzieć nieco o dyspozycji reprezentantów Italii, którzy niedawno zmierzyli się z polskimi zawodnikami w sparingach. Dwa z nich padły łupem Polaków, zaś w jednym zdecydowanie lepsi okazali się Włosi. Świadczy to jednak o tym, że ich forma się waha i w tym można upatrywać szans Chińczyków. Jednak muszą oni mieć "swój" dzień, by bić się z Włochami o zwycięstwo jak równy z równym.
Czy Amerykanie spuszczą wreszcie nieco z tonu?
Na drugą parę grupy A składają się reprezentacje Holandii oraz Stanów Zjednoczonych. Gospodarzem sobotniego oraz niedzielnego pojedynku będą Holendrzy, którzy w Rotterdamie ugoszczą Amerykanów. Na ile jednak owo uraczenie gościnnością kadrowiczów USA będzie miłe, przekonamy się w najbliższym czasie. Grzecznościowej wymiany ukłonów należy się jednak spodziewać co najwyżej przed meczem. W trakcie spotkania nie należy liczyć na jakiekolwiek sentymenty, gdyż każda z drużyn będzie chciała udanie zaprezentować się w tegorocznej edycji Ligi Światowej.
Gdyby porównać obie ekipy tylko i wyłącznie pod względem osiągniętych przez nie wyników w ubiegłym sezonie reprezentacyjnym, by wysnuć z tego wnioski dotyczące przyznania którejś z ekip statusu faworyta, Holandia nie miałaby przy USA żadnych szans. Przypomnijmy, iż w roku ubiegłym reprezentanci Stanów Zjednoczonych zgarnęli najsmakowitsze siatkarskie kąski - wygrali zarówno Ligę Światową, w półfinale z kwitkiem odprawiając samych Brazylijczyków, a także Olimpiadę, na której ponownie pokonali potężnych "Canarinhos". Dlatego pewnie niektórzy zadają sobie pytanie, czymże w starciu z USA jest ekipa Holandii, która pozostaje nawet w cieniu kobiecej reprezentacji kraju tulipanów?
Otóż jak każdy wie, piłka siatkowa to sport niezwykle przewrotny. Dlatego też powinniśmy się spodziewać w ten weekend ciekawych widowisk sportowych w wykonaniu siatkarzy USA i Holandii. Warto zauważyć, iż kadra USA jest obecnie nieco inna niż podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Zabraknie w niej m.in. zawodnika stanowiącego najmocniejsze ogniwo w kadrze - rozgrywającego Lloya Balla, który zakończył karierę reprezentacyjną. Ponadto "wolne" od nowego trenera Alana Knipe dostali William Priddy oraz Ryan Millar. Oczywiście bez nich kadra USA wciąż jest niesamowicie mocna, szczególnie że jej gra opiera się na zespołowości przez duże "Z". Po drugiej stronie siatki staną jednak ambitni siatkarze z Holandii, którzy z pewnością zechcą sprawić sensację. Sprzyja temu fakt, iż pierwsze spotkania bywają nieco nerwowe. Poza tym Holendrzy mają w swoich szeregach Roberta Horstinka, który już nieraz w pojedynkę potrafił przesądzić o wyniku spotkania. Oby więc mecze tych ekip przyniosły nam dużą dawkę emocji i adrenaliny.
Plan rozgrywek na I tydzień LŚ w grupie A:
12 czerwca
Włochy - Chiny, godz. 20:30*
13 czerwca
Holandia - USA, godz. 17:00
Włochy - Chiny, godz. 20:30
14 czerwca
Holandia - USA, godz. 15:00
*godziny podane są według czasu lokalnego