MŚ 2018: Finowie na drodze Polaków. Ich największym atutem... kibice

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Finlandii
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Finlandii

Z każdym meczem stopień trudności idzie w górę. Polskich siatkarzy w sobotni wieczór w Warnie czeka mecz z reprezentacją Finlandii. To może być zacięta rywalizacja na... trybunach Pałacu Kultury i Sportu.

Do portowego miasta nad Morzem Czarnym zawitały tysiące polskich oraz fińskich kibiców. Ci, którzy obserwują międzynarodową siatkówkę od przynajmniej czterech lat, wiedzą, że po drugiej stronie Bałtyku kochają tę dyscyplinę sportu. Doskonale pamiętamy biało-niebieskie trybuny Spodka podczas poprzedniego polskiego mundialu. A gdy rok temu Polacy podejmowali w Gdańsku ekipę Suomi na mistrzostwach Europy, zdarzało się, że fani z Finlandii potrafili być głośniejsi od naszych.

To jednak może być jedyny aspekt, w którym obie reprezentacje będą równe w sobotę wieczorem w Warnie. Murowanym faworytem jest oczywiście zespół prowadzony przez Vitala Heynena. Bilans trzech ostatnich spotkań z Finami to nie tylko 3:0 dla Biało-Czerwonych, ale również 9-0 w setach.

- Ważne będzie szybkie wejście na swój poziom gry i przejęcie kontroli nad meczem przez narzucenie presji zagrywką. Tam lewe skrzydło jest w przebudowie. Jeśli będziemy w stanie odrzucić ich od siatki, rozgrywający Eemi Tervaportti nie będzie mógł rozgrywać tak, jak by chciał - analizuje Michał Gogol, II trener reprezentacji Polski.

Akurat tego zawodnika asystent Vitala Heynena dobrze zna, bo w poprzednim sezonie ich drogi skrzyżowały się w Stoczni Szczecin. Nie ma wątpliwości, że Tervaportti wspólnie z doświadczonym Mikko Esko to w tej chwili największe gwiazdy fińskiej drużyny. Polscy kibice powinni kojarzyć przynajmniej jeszcze jedną postać - Elvissa Krastinsa, który w swoim siatkarskim CV ma m.in. występy w Asseco Resovii Rzeszów.

Ale i w sztabie Suomi jest osoba, która o Polakach wie dość dużo. Nie chodzi tu jednak o trenera Tuomasa Sammelvuo, choć i on blisko dekadę temu spędził jeden sezon w PlusLidze, w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. W sztabie naszych sobotnich rywali jest Oskar Kaczmarczyk, który pracował przy polskiej kadrze m.in. podczas poprzednich mistrzostw świata, a także ubiegłorocznych mistrzostw Europy.

Jeśli można w ogóle pisać o "łatwych" meczach, to przed reprezentacją Polski ostatnie spotkanie z tej kategorii. Później stopień trudności pójdzie w górę, bo w terminarzu gier pozostaną jeszcze starcia z Iranem i Bułgarią. To właśnie one rozstrzygną o tym, kto wygra grupę D i będzie miał najlepszy bilans na starcie drugiej rundy.

Biorąc pod uwagę to, że wystarczyło pierwsze półtora meczu na mistrzostwach świata, by trener Vital Heynen wprowadził na boisko wszystkich czternastu graczy, nie będziemy nawet próbować typować wyjściowej szóstki Polaków na spotkanie z Finlandią. Wiemy jedno: nie można pozwolić sobie na stratę punktu.

ZOBACZ WIDEO Bułgarzy chcą złamać regulamin? "Będziemy chcieli zaprotestować przeciwko temu"

Komentarze (0)