Na początku sezonu niewielu przewidywało, że ZAKSA Kędzierzyn-Koźle będzie walczyła o medale mistrzostw Polski. - Jak zaczęliśmy wygrywać pierwsze mecze to apetyt u nas w drużynie, u prezesów, kibiców zaczął wzrastać w miarę jedzenia. O to co walczymy zdałem sobie sprawę po rundzie zasadniczej. Wtedy wiedzieliśmy, że sezon powinniśmy zakończyć w pierwszej czwórce. Miejsca niżej nawet nie wchodziły w grę - powiedział Dominik Witczak.
Zawodnicy Krzysztofa Stelmacha w fazie zasadniczej dwukrotnie pokonali broniących tytułu mistrza Polski siatkarzy PGE Skry Bełchatów i wielu kibiców to właśnie ich widziało w finale PlusLigi. Tymczasem jednak, po przegranej półfinałowej batalii z Asseco Resovią Rzeszów, zawodnikom kędzierzyńskiej drużyny pozostała już tylko walka o brązowy medal z Jastrzębskim Węglem. - Trzecia lokata byłaby na pewno jakimś pocieszeniem dla klubu. Brąz jest zawsze medalem i jakimś sukcesem. Wszyscy powtarzają, że będzie on tak samo ważny jak złoto i tak będzie. Jednego jesteśmy pewni - nie chcemy zakończyć tego sezonu na czwartym miejscu, bo to jest najgorsza lokata z możliwych - stwierdził Witczak.
Obecnie w rywalizacji o trzecią pozycję jest remis. Pierwszy pojedynek zakończył się zwycięstwem Jastrzębia, zaś drugi ZAKSY. - Zdajemy sobie sprawę, że w pierwszy mecz nie najlepiej weszliśmy. W drugim wyglądało już wszystko znacznie lepiej - powiedział atakujący kędzierzyńskiej drużyny. - Na naszą korzyść przemawia fakt, że teraz oba spotkania rozegramy na hali lodowiska "Jastor". Jeżeli wygramy pierwszy mecz w Jastrzębiu to nie chciałbym już piątego spotkania. Jeżeli go przegramy to zrobimy wszystko i będę się modlił, żeby doszło jednak do tego piątego spotkania. Ale jestem pewny, że nie ma nikogo w drużynie czy w klubie kto nie liczyłby na zwycięstwo i to zwycięstwo już w najbliższych meczach - podsumował Dominik Witczak.