Nowy rok, nowe otwarcie Łuczniczki Bydgoszcz. "Rok 2017 dla nas nie istnieje"

WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz

Siatkarze Łuczniczki doskonale rozpoczęli rundę rewanżową PlusLigi sezonu 2017/2018. Podopieczni Jakuba Bednaruka w dwóch meczach wywalczyli cztery punkty. Bydgoszczanie zapowiadają, że nie spoczną na laurach. Zespół zapowiada nową jakość.

- Rok 2017 dla nas nie istnieje, zapomnieliśmy o nim. W 2018 weszliśmy z nową jakością, co poza może dwoma momentami było widać. Jesteśmy na początku drogi, którą sobie wyznaczyliśmy po świętach. Narzuciliśmy sobie pewien cel do końca sezonu. Nie chcę przychodzić po meczach do dziennikarzy i tłumaczyć się z porażek, ale nie zamierzam też chować głowy w piasek. Z drugiej strony nie będę po tej wygranej wypinał klaty, jakbyśmy zdobyli mistrzostwo Polski - powiedział po spotkaniu z GKS-em Katowice Jakub Bednaruk.

W minionym roku sympatycy zespołu znad Brdy nie mieli zbyt wielu okazji do radości. Fani narzekali nie tylko na osiągane wyniki, ale również postawę zespołu, który w trudnych momentach oddawał inicjatywę przeciwnikom. Zawodnicy zapewniają, że to przeszłość, a sobotnia potyczka jest tego potwierdzeniem.

- Zaprezentowaliśmy kawał dobrej siatkówki. To było coś, po co warto było przyjść na tą halę i to obejrzeć - powiedział bydgoski szkoleniowiec. Wojciech Jurkiewicz dodaje natomiast, że metamorfoza jest efektem pracy, jaką drużyna wykonała w ostatnim czasie. - Na pewno ten nowy rok zaczął się dla nas dużo lepiej niż początek sezonu. Nasza gra również tak wygląda. Są jeszcze rezerwy, ale widać zaangażowanie, którego nam brakowało. Często spuszczaliśmy głowy i pękaliśmy w momencie, gdy rywal trochę mocniej przycisnął. Teraz tego nie ma. Jest walka o każdy punkt, nie istnieje dla nas tablica wyników, liczy się tylko kolejna akcja - dodaje kapitan zespołu.

Korzystny wpływ na skuteczność drużyny w ataku, miał pozyskany w ostatnich Jewgienij Gorchaniuk. Grek, ukraińskiego pochodzenia, wypełnił lukę na prawym skrzydle, powstałą po kontuzji Henrique Batagima.

- W meczu z GKS-em Jenia dużo nam pomógł, mimo problemów zdrowotnych. Dwa dni wcześniej podkręcił kostkę, dlatego z GKS- em nie miał możliwości pokazania pełni umiejętności. Dołączył także Krzysiek Bieńkowski, który pomaga na rozegraniu w momencie, gdy zabrakło Piotrka Sieńki - przyznał doświadczony środkowy.

Kontuzje, to w obecnym sezonie zmora Łuczniczki. Z urazem mięśni brzucha zmaga się Mateusz Sacharewicz, wcześniej z powodu problemów zdrowotnych klub zrezygnował z Henrique Batagima. W ostatnim czasie natomiast, zabieg wycięcia wyrostka robaczkowego przeszedł Piotr Sieńko.

- Ja to już się śmieję, że jakieś fatum ciąży nad halą. Chyba czarownik voodoo zakopał pod Łuczniczką jakąś maskę czy koguta, bo mamy ogromnego pecha. Z drugiej strony to wszystko rodzi zespół, który warto oglądać - powiedział Jakub Bednaruk.

Kolejnym rywalem zespołu znad Brdy będzie MKS Będzin. Spotkanie w Sosnowcu, zaplanowane na 20 stycznia godz. 18.00, może mieć duży wpływ na końcową lokatę, jaką zajmie po sezonie jedna z wspomnianych ekip.

- Nie zastanawiamy się czy ten mecz będzie decydował o utrzymaniu. Jedziemy tam walczyć. Chcemy zaprezentować swoją dobrą grę, żebyśmy byli zadowoleni tak samo jak po meczu z GKS-em - przyznał Bartosz Filipiak.

ZOBACZ WIDEO Jaki był 2017 rok dla polskiej siatkówki? Łukasz Kadziewicz: Nie był najlepszy, świadczą o tym wyniki

Komentarze (0)