W Kędzierzynie-Koźlu dojdzie do starcia drużyn z dwóch końców tabeli. ZAKSA to niepokonany lider, który mimo jednego zaległego meczu (4. kolejka z Indykpolem AZS-em Olsztyn) zdecydowanie rozgościł się na pierwszym miejscu w tabeli.
Natomiast BBTS znajduje się na pierwszym miejscu od końca. W miniony weekend bielszczanie mieli okazję zdobyć pierwsze punkty w bieżącym sezonie, ale w końcówkach setów okazali się gorsi od GKS-u Katowice, co przyniosło im porażkę 1:3. Teraz przed podopiecznymi Rastislava Chudika trudniejsze zadanie, gdyż zmierzą się z mistrzem Polski.
Dotychczas kędzierzynianie stracili zaledwie cztery sety, czyli tyle samo ile do tej pory wygrali bielszczanie. W tym sezonie ZAKSA zostawiła w pokonanym polu już Aluron Virtu Wartę Zawiercie (3:1), Jastrzębski Węgiel (3:0), Asseco Resovię Rzeszów (3:1), Cuprum Lubin (3:1), Cerrad Czarnych Radom (3:0), Łuczniczkę Bydgoszcz (3:0) oraz ONICO Warszawa (3:1).
W starciu z warszawianami ZAKSA mogła wygrać 3:0, lecz przez brak skuteczności przegrała końcówkę trzeciej partii. - Dopisujemy ważne trzy punkty w tabeli, jednak nie możemy tak grać, prowadząc całego seta, a w końcówce przegrywając. Tak naprawdę z własnej winy przedłużyliśmy ten mecz - przyznał Rafał Buszek na oficjalnej stronie klubu.
BBTS jest jedyną drużyną, która jeszcze nie punktowała w tym sezonie. Faworytem środowego spotkania będą kędzierzynianie, ale nie lekceważą rywali. - Podejdziemy tak, jak do każdego meczu i mam nadzieję, że bielszczanie u nas nie wygrają, bo byłaby to spora niespodzianka. Na szczęście to spotkanie gramy u siebie, mam nadzieję, że również wygramy - dodał Buszek.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - BBTS Bielsko-Biała / śr., 8.11.2017 r., godz. 18:30
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Cavani jest największą gwiazdą reprezentacji Urugwaju