Robert Prygiel: Cały czas pokazujemy, że jesteśmy nieobliczalni

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Prygiel
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Prygiel

Trener Cerrad Czarnych Radom przyznał, że jego podopieczni powinni wygrać pierwszego seta meczu z GKS-em Katowice. - Różne rzeczy zdarzają się w siatkówce, ale jeżeli drużyna się szanuje, to nie może tak przegrać - powiedział Robert Prygiel.

W meczu 28. kolejki PlusLigi Cerrad Czarni ulegli przed własną publicznością GKS-owi Katowice 2:3. Mimo iż prowadzili w premierowej odsłonie już kilkoma punktami, nie potrafili postawić kropki nad "i", ostatecznie przegrywając 24:26. - Pierwszy set dla mnie niezrozumiały. Nie możemy, mając wynik 10:3, seta przegrać. Oczywiście różne rzeczy zdarzają się w siatkówce, ale jeżeli drużyna się szanuje, to nie może tego zrobić. Nam się to udało. Cały czas pokazujemy, że jesteśmy nieobliczalną drużyną i nie ma dla nas bezpiecznego wyniku - przyznał po zakończeniu zawodów Robert Prygiel.

W kolejnej partii dominowali przyjezdni (14:25). - W drugim secie w ogóle nas nie było, nie graliśmy w siatkówkę. Na szczęście, co jest jednym z niewielu plusików po tym meczu, odwróciliśmy losy spotkania. Nie przypominam sobie, aby drużyna się odbudowała w tym sezonie, a my wyszliśmy i graliśmy swoją siatkówkę, z zębem, i wygraliśmy dwa kolejne sety - podkreślił trener.

Gospodarze doprowadzili do piątej części. Po dramatycznej walce przegrali ją 22:24. - Tie-break to loteria, ale też pomogliśmy przeciwnikowi. W ważnych momentach psuliśmy zagrywki, za dużo było zepsutych łatwych serwisów. W ustawieniach, w których przeciwnicy mieli słabe ratio, mieli problem z side-outem, my psuliśmy łatwe zagrywki. To bolało, ale trudno, taki jest sport. Drużyna z Katowic po raz kolejny pokazała, że jest waleczna. Trzeba się cieszyć z tego jednego punktu, bo w ogólnym rozrachunku może on być bardzo ważny - zaznaczył Prygiel.

Po raz kolejny nie zawiedli kibice Czarnych, którzy niemal w komplecie zasiedli na trybunach hali MOSiR i głośnym dopingiem zagrzewali swoich pupili. - Powrót do naszej dobrej gry i dobrego poziomu był głównie dzięki nim. Dodali nam skrzydeł i dziękujemy im za to - powiedział trener.

- Byłoby pięknie, gdybyśmy wygrali. Taki mecz, takie emocje, taki doping - wszystko było super, ale niestety nie udało się - zakończył. Na dwie kolejki przed finiszem rundy zasadniczej Wojskowi znajdują się na ósmym miejscu w tabeli, mając na koncie 41 punktów.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

Komentarze (0)