ME kobiet: Polki bez szans w starciu z gospodarzem turnieju

Reprezentacja Holandii pewnie pokonała Biało-Czerwone, pozwalając rywalkom wygrać tylko jednego seta. W pozostałych partiach ich dominacja nie ulegała dyskusji.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę skala zmian w reprezentacji Polski nie była na pewno tak zaskakująca, jak dzień wcześniej, ale i tym razem selekcjoner zdecydował się na roszady, desygnując do gry w wyjściowym składzie Joannę Wołosz i Zuzannę Efimienko w miejsce Izabeli Bełcik i Agnieszki Bednarek-Kaszy. Jak pokazały kolejne minuty, na przeciwniku żadnego wrażenia to jednak nie zrobiło...

Holenderki już od samego początku zdominowały rywalki. Polki nie były w stanie kończyć pierwszych ataków, a okazji do poprawek od skutecznych rywalek po prostu nie dostawały. Popisowe podbicie ataku z pajpa Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty podkreśliło tylko bezradność Biało-Czerwonych na tle rewelacyjnie spisujących się gospodyń. Kolejne minuty to popis podopiecznych Giovanniego Guidettiego w niemal każdym elemencie gry, z widowiskowymi blokami włącznie.

Pomarańczowy festiwal trwał na boisku i na trybunach. Humory miejscowym kibicom po drugiej przerwie technicznej (16:12) poprawiła jeszcze Lonneke Sloetjes dwoma asami serwisowymi, zmieniając sytuację polek z trudnej na beznadziejną. Dzieła zniszczenia dopełniła wspomniana już atakująca reprezentacji Holandii, która atakiem po prostej z prawego skrzydła dała swojej drużynie zwycięstwo w pierwszym secie, zwiększając jednocześnie punktowe prowadzenie Oranje w tej partii do 10 oczek.

Po zmianie stron inicjatywa wciąż należała do Holenderek, które stale utrzymywały 2-3 punkty przewagi. W okolicach pierwszej przerwy technicznej serce zadrżało wszystkim polskim kibicom, gdy na parkiet z nienaturalnie wykręconym stawem skokowym upadła Anna Werblińska. Wydawać mogło się w tym momencie, że wszystko sprzysięgło się przeciwko Polkom. Na szczęście doświadczona przyjmująca podniosła się po chwili i kontynuowała grę.

Jej problemy nie pozostały jednak bez wpływu na grę zespołu, który po chwili przerwy kompletnie się pogubił i z wyniku 7:10 błyskawicznie zrobiło się 8:16. W tym momencie zespół Jacka Nawrockiego na straty mógł spisać już drugą z rzędu partię. Holenderki nie miały litości dla rozbitego rywala i punktowały go z większą regularnością niż dzień wcześniej debiutującą na mistrzostwach Europy Słowenię. Ostatecznie zespół Guidettiego zdemolował przeciwnika, wygrywając seta 25:11!

Pogrom przebudził Polki. Pomogły też zmiany i wpuszczenie na parkiet młodych: Natalii Kurnikowskiej oraz Kamili Ganszczyk. Odważniej atakujące Biało-Czerwone, z trzema zawodniczkami odpowiadającymi za defensywę na boisku, wreszcie napsuły rywalkom sporo krwi już w pierwszej fazie seta (8:4). Odrzucone od siatki Holenderki pod presją Polek zaczęły popełniać coraz więcej błędów. Nie radziły sobie też zupełnie w bloku, zwłaszcza zupełnie bezproduktywna Robin De Kruijf.

Poziom trzymały za to nasze zawodniczki, dzięki czemu bezpieczną przewagę były w stanie utrzymać do samego końca, przedłużając swoje nadzieje na końcowe zwycięstwo o przynajmniej jedną partię. Spora w tym zasługa Skowrońskiej-Dolaty, która w trzeciej odsłonie skończyła 9 z 12 ataków. To właśnie rewelacyjna skuteczność jej i koleżanek okazała się kluczem do wygrania seta (17 z 25 akcji zakończonych sukcesem przy tylko jednym błędzie).

Kolejna odsłonę lepiej rozpoczęły podrażnione gospodynie, ale ambitne Polki nie zamierzały składać broni i długo dotrzymywały im kroku. W okolicach drugiej przerwy technicznej rywalki jednak przyspieszyły. Pomogła im w tym niestety Skowrońska-Dolata, marnując dwa ważne ataki (aut i blok). Dzięki temu Holenderki osiągnęły 5 punktów przewagi i od zwycięstwa dzieliło je już tylko kilka kroków. Nieregularna gra Polek sprzyjała napędzanym przez szalejących na trybunach kibiców Pomarańczowym i nic nie było już w stanie wybić ich z rytmu. Gwoździem do trumny przyjezdnych okazała się punktowa zagrywka legendarnej Manon Nummerdor-Flier.

Zespół Giovanniego Guidettiego zwyciężył w czwartym secie 25:18 i w całym spotkaniu 3:1, notując drugie zwycięstwo na mistrzostwach Europy i zapewniając sobie awans przynajmniej do baraży rozgrywek. O zwycięstwie w grupie A zadecydować powinien poniedziałkowy mecz gospodarzy z reprezentacją Włoch.

Holandia - Polska 3:1 (25:15, 25:11, 19:25, 25:18)

Holandia: Dijkema, De Kruijf, Balkestein-Grothues, Sloetjes, Steenbergen, Buijs, Stam-Pilon (libero) oraz Nummerdor-Flier, Stoltenborg, Belien, Knip.

Polska: Wołosz, Pycia, Skowrońska-Dolata, Kowalińska, Efimienko, Werblińska, Maj-Erwardt (libero) oraz Bełcik, Kurnikowska, Ganszczyk, Kaczorowska, Bednarek-Kasza.

Marcin Olczyk z Apeldoorn

MiejsceDrużynaMeczeZ-PSetyPunkty
1. Holandia 2 2-0 6:1 6
2. Włochy 1 1-0 3:1 3
3. Polska 2 0-2 2:6 0
4. Słowenia 1 0-1 0:3 0
Komentarze (24)
avatar
naomily
27.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
leje nas Holandia, masakra.. czy naprawdę tylko na tyle nas stać ? 
nartsoma
27.09.2015
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Trochę smutno nikt nie mówi żeby wszystko wgrywały ale taka gra to nie jest wina siatkarek bo nie wierze żeby zaraz zapomniały jak się gra a o trenerze lepiej nie wspominać no niest Czytaj całość
avatar
Kazimierz Wieński
27.09.2015
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Żadnego pomysłu na grę.
Sama Skowrońska meczu nie wygra,pozostałe to tylko przeszkadzają.
Trener do niczego ,nic nie zrobiłw okresie przygotowawczym.
Niestety zapaść trwa dalej.
Przegrajcie ze
Czytaj całość
avatar
jadro ciemnosci
27.09.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
W ogóle fatalne jest rozgrywanie akcji, tak to wszystko wolno, nie ma odpowiedniego rozkładu sił czy to na lewo, na prawo, pipe, z 5 metra, większość wystawek bardzo nieprecyzyjna, balony do gó Czytaj całość
avatar
prym
27.09.2015
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Rzeczywiście Skowrońska źle ustawiona a wszystkie bez wyjątku nie wiedzą kto za co odpowiada.Piłki spadają koło nich a jedna patrzy na drugą zamiast ją podbić.Nawrocki to nieudacznik mający o s Czytaj całość