Gospodynie tegorocznych mistrzostw Europy w pierwszym dniu zmagań pewnie pokonały reprezentację Słowenii 3:0. Rywalki tylko w trzeciej partii momentami potrafiły nawiązać wyrównaną walkę z podopiecznymi Giovanniego Guidettiego. W poprzednich odsłonach stanowiły dla nich wyłącznie tło. Większym, niż gra przeciwnika, zmartwieniem Holenderek, wydawała się być tego dnia trema.
- Wynik może sugerować łatwą przeprawę, ale na pewno tak nie było. Zaczęłyśmy bardzo nerwowo, bo był to nasz pierwszy mecz na takim turnieju, przy własnej publiczności. Dwa sety poszły nam jednak bardzo dobrze. Umiejętnie wywierałyśmy na rywalkach presję, przede wszystkim zagrywką. Później, w ostatniej partii, trochę tego zabrakło, co pozwoliło Słowenkom zbliżyć się do nas. Dobrze, że ten inauguracyjny mecz zagrałyśmy właśnie z taki rywalem - zdradziła w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty Laura Dijkema.
Żywiołowy doping mógł być dla nieprzywykłych do takiego wsparcia Holenderek zaskoczeniem, ale w ostatecznym rozrachunku powinien być sprzymierzeńcem zespołu. Takie było zresztą marzenie Dijkemy jeszcze w Lublinie, gdzie podczas Final Four World Grand Prix II dywizji chwaliła polskich fanów. - Wydaje mi się, że ten doping można porównać do tego, co działo się w Lublinie. Jestem pod wielkim wrażeniem zachowania naszych kibiców, tego, jak nas wspierali. Dzięki temu poczułam to, co odczuwać mogą Polki na meczach w swoim kraju - wyznała rozgrywająca SC Dresdner.
W niedzielę doping będzie na pewno potrzebny dużo bardziej niż dzień wcześniej. Reprezentacja Holandii zmierzy się tego dnia z rywalem teoretycznie dużo trudniejszym niż ekipa Słowenii. Ostatnio Biało-Czerwone przeciwko Oranje radzą sobie jednak słabo. Czy i tym razem będą musiały uznać ich wyższość? - Polki na pewno są żądne rewanżu za ostatnie spotkanie w finale II dywizji World Grand Prix. Teraz czeka nas oczywiście zupełnie inny mecz, chociażby z uwagi na zmiany w polskim zespołem. My musimy zagrać przede wszystkim agresywnie. Liczę też, że pomoże nam ta wspaniała publiczność - przyznała nasza rozmówczyni.
Holenderki postrzegane są jako jedne z faworytek do zdobycia medali EuroVolley 2015. Same zawodniczki zdają sobie sprawę, że mogą osiągnąć dobry wynik, ale skupiać muszą się najbliższych meczach, żeby potwierdzić w nich swój potencjał i awansować do kolejnej fazy zmagań. - Energia w naszym zespole jest olbrzymia. Dodatkowo nakręca nas gra przed własnymi kibicami. Żeby myśleć o dobrym wyniku musimy najpierw przetrwać zmagania grupowe, a Polki i Włoszki to silne rywalki. Mamy jednak bardzo dobry zespół i wierzę, że wszystko jest możliwe. Stać nas na wiele dobrego w tym turnieju - zaznaczyła Dijkema.
Marcin Olczyk z Apeldoorn