Andrea Anastasi: Nie boję się nazwać Pucharu Świata najtrudniejszym turniejem na świecie

Siatkarski Puchar Świata przez wielu fachowców uznawany jest za najtrudniejszy turniej na świecie. Z taką opinią w pełni zgadza się Andrea Anastasi. - Tu nie ma miejsca na chwilę rozprężenia - przyznaje Włoch.

- Nie boję się powiedzieć, że to najtrudniejszy turniej na świecie. Chodzi o intensywność gier. Jeśli porównując go do innych turniejów, zawsze jest formuła, która pozwala podejść do niektórych meczów na większym luzie, a nawet zastąpić najważniejszych graczy, aby mogli odpocząć. W Pucharze Świata tak nie jest. Gra się 11 meczów w ciągu 15 dni, a każdy z nich jest równie ważny - uważa Andrea Anastasi.

Zdaniem włoskiego szkoleniowca, z ogromnym obciążeniem najlepiej powinny poradzić sobie zespoły, które od lat należą do światowej czołówki. Wśród faworytów, opiekun Lotosu Trefla Gdańsk wymienia między innymi reprezentacje Rosji i Iranu, choć ostatni występ w Lidze Światowej nie był w wykonaniu tych ekip zbyt udany. Trener, który przed czterema laty doprowadził Polaków do drugiego miejsca w Pucharze Świata, przestrzega także przed lekceważeniem Argentyny i Kanady. - Patrząc na listę drużyn, które zagrają w Japonii, wydaje mi się, że: Polska, Rosja, Włochy, Iran i USA mają największe szanse, aby zająć miejsca w pierwszej piątce. Ale równocześnie nie można lekceważyć takich zespołów jak Argentyna Julio Velasco, który jest specjalistą od Pucharu Świata czy Kanady trenowanej przez Glena Hoaga. Nie odstają one wcale od pierwszej piątki, która wymieniłem. Turniej jest długi i każdy zespół będzie musiał pozostać spokojny i skoncentrowany - przyznaje Włoch na łamach worldofvolley.com.

Komentarze (0)