Nikogo nie będę zmuszał do gry - rozmowa z Wiesławem Popikiem, trenerem kadry B reprezentacji Polski siatkarek

W wywiadzie dla naszego portalu selekcjoner kadry biorącej udział w Lidze Europejskiej podsumował dwumecz w Izmirze oraz dotychczasową pracę z zapleczem reprezentacji Jacka Nawrockiego.

Michał Kaczmarczyk: Jakie refleksje towarzyszą panu po dwumeczu w Izmirze?

Wiesław Popik: Reprezentacja Turcji to z pewnością najsilniejszy zespół w tej edycji Ligi Europejskiej i to jest bezdyskusyjne. Drugi mecze pokazał, że przy maksymalnej mobilizacji i koncentracji jesteśmy w stanie rywalizować z tym zespołem jak równy z równym. Póki co naszych sił wystarczyło na dwa sety, teraz potrzeba dalej pracować i podnosić swoje umiejętności, by następnym razem trwało to dłużej.

[ad=rectangle]
Zaskoczenia?

- Negatywnie zaskoczyło z pewnością nasze przyjęcie, zwłaszcza w pierwszym spotkaniu. W tym elemencie niemal nic nam nie wychodziło, aczkolwiek wtedy zderzyliśmy się z najwyższym jak do tej pory poziomem serwisu. Nie widziałem jeszcze na tym turnieju tak zagrywającego zespołu: mam nadzieję, że dziewczyny wyciągną z tych spotkań wnioski i będą stosować takie same serwisy.

Rywalizacja z Turcją wyglądałaby inaczej, gdyby w pełni sił była Martyna Grajber?

- Z pewnością, choćby dlatego, że w tym wypadku mielibyśmy możliwość zmiany na pozycji przyjmującej i podniesienia poziomu w odbiorze. Póki co musieliśmy oszczędzać Martynę, która będzie nam bardzo potrzebna na dwumecz w Zawierciu, a swoją szansę otrzymały Julia Twardowska i Monika Bociek. Na razie najważniejsze jest to, że w spotkaniach Turcją Martyna już wchodziła na parkiet, z Gruzinkami nie grała ona prawie w ogóle.

Kadrowiczkom Popika nie brakuje waleczności, ale czeka ją jeszcze wiele pracy
Kadrowiczkom Popika nie brakuje waleczności, ale czeka ją jeszcze wiele pracy

[b]

Wyraźnym problemem tej drużyny jest spadek morale w trudniejszych fragmentach spotkań. Co blokuje pańskie zawodniczki w trakcie rywalizacji?[/b]

- Wszyscy wiedzą, że te dziewczyny nie grają zbyt wiele w swoich klubach i to jest największy problem. Nie mają one możliwości występowania z przeciwnikami na takim poziomie, jak choćby kadra Turcji, a jeśli już wychodzą na parkiet, to zaliczają epizody. Weźmy pod uwagę także to, że dla większości z nich to jest pierwszy kontakt z drużyną narodową i nic dziwnego, że w trudnych sytuacjach czasem miękną im nogi. Mamy w zespole kilka siatkarek doświadczonych, kilka młodszych i myślę, że to będzie procentować w przyszłości. To jest fajna grupa zawodniczek, która bez zbędnego obciążenia psychicznego prezentuje się naprawdę dobrze, natomiast zdarza jej się tracić pewność siebie w warunkach meczowych.

Jest szansa na wypracowanie w tej ekipie mentalności zwycięzcy, łatwo zauważalnej w drużynie tureckiej?

- Zawodniczki z Turcji, z którymi rywalizowaliśmy, grają w prawdopodobnie najlepszej lidze w Europie, a kto wie, czy i nie na świecie. Myślę, że trzeba to rozpatrywać indywidualnie, bo chodzi o kwestię charakteru. Trzeba mieć duszę wojownika, którą w naszym składzie mają Martyna Grajber i Kamila Ganszczyk. To cecha, którą po prostu się ma i ciężko ją wypracować. Pozostałe dziewczyny na razie może są "w ukryciu", ale w naszej kadrze na pewno mamy także wojowniczki.

Kto jeszcze zasłużył na indywidualne wyróżnienie?

- Choćby Monika Bociek, która do tej pory grała na przyjęciu tylko w kategoriach młodzieżowych. Ona radzi sobie w odbiorze coraz lepiej, robi spore postępy, a trzeba pamiętać, że na jej pozycji potrzeba ogrania i powtarzalności. Z jej postawy jestem bardzo zadowolony.
[nextpage]Jak wyglądała selekcja do tej kadry?

- Współpracuję z Jackiem Nawrockim, który polecił mi część zawodniczek, które obecnie występują w Lidze Europejskiej. Część z nich była zgłoszona już w zeszłym roku, a jeszcze inne po prostu odpadły przez kontuzje, jak choćby Magda Damaske czy Emilia Mucha. Są też takie przypadki jak Aleksandra Wójcik, która otwarcie powiedziała, że nie przewiduje w tym roku występów w kadrze B. Jeśli ktoś nie chce grać, po co go zmuszać?

[b]

Nie boi się pan, że praca z reprezentacją, jaką wykonaliście podczas całej Ligi Europejskiej, zostanie zmarnowana podczas przyszłego sezonu ligowego, gdy obecne kadrowiczki będą tylko rezerwowymi w swoich zespołach? Istnieje taka groźba.[/b]

- Istnieje, ale właśnie dlatego cały czas pracujemy z drużyną nad sferą kierowania swoim rozwojem: jak mają pracować, w jakich elementach mają się poprawiać. Każdy trener ma swoją wizję siatkówki i własne metody pracy, natomiast w przypadku tej grupy zależy nam na jak najskuteczniejszej koordynacji działań, by praca, którą wykonujemy w tej chwili, nie poszła na marne w ciągu kolejnego roku.

W kadrze B prowadzonej przez Andrzeja Kowala najważniejszym celem jest awans najbardziej wyróżniających się siatkarzy do pierwszej reprezentacji. Czy zobaczymy obecne pańskie podopieczne w seniorskiej kadrze Polski?

- Dwa lata temu, gdy prowadziłem drużynę na Uniwersjadzie, na której zajęliśmy czwarte miejsce, kibice i niektórzy działacze mocno dziwili się, jakie to zawodniczki w niej grają. A mówimy o takich siatkarkach jak Natalia Kurnikowska, Anna Grejman, Aleksandra Sikorska, Tamara Kaliszuk, Katarzyna Połeć czy Agata Durajczyk, które mają już za sobą mecze w seniorskiej reprezentacji. Także takie projekty na pewno mają sens i przyszłość: mam nadzieję, że niedługo, być może w ciągu następnych dwóch lat, usłyszymy o dziewczynach z obecnej kadry B w kontekście pierwszej reprezentacji. Teraz dostały one szansę, zbierają pierwsze szlify, oby to przyniosło owoce. Aczkolwiek prawda jest taka, że ten zespół czeka mnóstwo pracy. Po dotychczasowym okresie spędzonym z tymi siatkarkami wiem, że one chcą pracować, dlatego jestem optymistycznie nastawiony.

Ile z tych zawodniczek zobaczymy w przyszłości w pierwszej reprezentacji?
Ile z tych zawodniczek zobaczymy w przyszłości w pierwszej reprezentacji?

[b]

Jakie nastawienie panuje w drużynie przed dwumeczem z Węgierkami w Zawierciu? [/b]

- Podchodzimy do niego z nadzieją. Wierzymy, że tej edycji Ligi Europejskiej możemy jeszcze sporo ugrać, natomiast jesteśmy teraz w sytuacji, w której po prostu musimy wygrać, by liczyć się dalej w turnieju. Postawiliśmy sobie taki cel i wierzę, że to nam się uda, bo potrafimy grać w siatkówkę.

Sytuację z pewnością komplikuje kontuzja rozgrywającej…

- Nie wiadomo, co z Eweliną Tobiasz, która doznała nieszczęśliwego urazu w pierwszym secie drugiego meczu z Turcją. Cóż, to jest sport, z takimi sytuacjami trzeba się liczyć. Cały czas pracujemy nad tempem wystaw do atakujących i tym, żeby nasze rozegranie było dokładniejsze. Każda z rozgrywających w tej kadrze jest na mniej więcej tym samym poziomie, a występować będzie ta, która najszybciej opanuje nerwy .

Wnioski z pierwszych tegorocznych spotkań rozgrywanych w Polsce zostały wyciągnięte?

- W pierwszym meczu w Kaliszu właściwie wyszarpaliśmy zwycięstwo nie bez trudu, natomiast w kolejnym spotkaniu następujące po sobie nieudane akcje sprawiły, że drużyna już się nie podniosła. Można to było różnie tłumaczyć, ale teraz mam nadzieję, że nauczeni tym doświadczeniem drugi mecz u siebie potoczy się już po naszej myśli.

Jaka przyszłość czeka tę reprezentację?

- Projekt tej kadry kończy się w tym roku, jednak mam nadzieję, że będzie on kontynuowany. Jak to będzie wyglądało? Czas pokaże: podejrzewam, że część obecnych reprezentantek dostanie w przyszłości powołania do szerszej kadry, a być może w kolejnym sezonie Orlen Ligi i jej zaplecza pokażą się kolejne dziewczyny, na które trzeba zwrócić uwagę pod kątem drużyny narodowej. Taki jest cel kadry B: przypominać o zawodniczkach, które niekiedy zostały zapomniane, a mają potencjał i warunki, by dobijać się do pierwszej reprezentacji.

Źródło artykułu: