Pojedynek lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy dzięki skutecznym zagrywkom nowego przyjmującego ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Sama Deroo, Belgowie wyszli na prowadzenie (10:8). Dzięki skutecznym zagraniom "odskoczyli" na kolejne trzy punkty. Chwilę później Belgom przydarzył się słabszy moment, brakowało im zdecydowania w ataku, co wykorzystali reprezentanci Suomi i tablica wyników wskazywała 14:13. Wówczas o czas poprosił Domenique Bayens. Od tego momentu gra się wyrównała, na środku skuteczny był Matti Oivanen. W decydującym momencie ekipa gości ponownie przejęła jednak inicjatywę i wygrała premierową odsłonę 25:20.
[ad=rectangle]
Drugiego seta Belgowie rozpoczęli od zdecydowanego prowadzenia. Pieter Coolman swoimi dobrymi zagrywkami spowodował, że tablica wyników wskazywała 6:1. Długo nie trzeba było czekać na wyrównanie, fiński blok zaczął dobrze funkcjonować. Przez ręce rywala nie był w stanie się przebić Sam Deroo (8:8). Gospodarze wyczyniali cuda w obronie, ale gdy w polu serwisowym ponownie zameldował się Coolman, jego ekipa prowadziła 15:13. Belgowie nie ustrzegli się banalnych błędów w końcówce, gdy piłka po próbie obrony przez Stijna D'Hulsta wpadła w środek boiska (20:18). Nie przeszkodziło to jednak w spokojnym kontrolowaniu przebiegu wydarzeń na boisku i gdy wydawało się, że bez większych problemów wygrają drugiego seta, Finowie obronili pięć piłek setowych. Końcówka była niezwykle zacięte, ostatecznie po skutecznym zbiciu Kevina Klinkenberga Belgowie wygrali 30:28.
Trzecia odsłona toczyła się punkt za punkt, po pierwszej przerwie technicznej Belgowie osiągnęli na dwa "oczka" przewagi. Finowie zmusili jednak rywala do błędów, kolejne akcje rozstrzygnęli na swoją korzyść miejscowi, którzy zdobyli sześć punktów w jednym ustawieniu. Wszystko za sprawą zagrywek Anttiego Siltali, jego potężne serwisy ułatwiły zadanie blokującym (18:12). Tę przewagę Finowie doprowadzili do końca i po błędzie ekipy prowadzonej przez Dominique'a Bayensa było już 2:1.
Kolejna część meczu przypominała poprzedniego seta, minimalną inicjatywę przejęli podopieczni Tuomasa Sammelvuo, na skrzydle kolejne akcje kończył Antti Siltala (13:10). Fatalny błąd popełnił Eemi Tervaportti, który dał się zaskoczyć przebiciem piłki przez rywala (16:11). Od tego momentu Belgowie "złapali wiatr w żagle" (20:18), jednak w końcówce atakiem ze środka przypomniał o sobie Matti Oivanen. Błędy własne Finów spowodowały, że było 23:22. Wówczas o czas poprosił Sammelvuo, przerwa przyniosła zamierzone efekty, bo w ataku ponownie bezbłędny był Siltala.
W tie-breaku Belgowie się przebudzili, dobre zagrywki Pietera Verheesa zmusiły Finów do błędów i z 2:1 zrobiło się 2:8. Pomyłek nie ustrzegli się również przyjezdni i gra się wyrównała. Był to jednak chwilowy moment słabości, po zmianie stron Belgowie całkowicie przejęli inicjatywę. Po skutecznym ataku Seppe Baetensa triumfowali 15:7.
Finlandia - Belgia 2:3 (20:25, 28:30, 25:20, 25:23, 7:15)
Finlandia: Siltala, Sivula, Ojansivu, Matti Oivanen, Tervaportti, Lehtonen, Kerminen (libero) oraz Helenius, Sinkkonen, Shumov
Belgia: Deroo, Van Walle, Coolman, Verhees, Klinkenberg, Valkiers, Dejonckheere (libero) oraz Rousseaux, D'hulst, Claes, Baetens