Wybory prezesa PZPS: kto zastąpi Mirosława P.? Wyścig właśnie się rozpoczął

Nowego szefa związku poznamy już 16 lutego. Opozycja miesiąc później chce go odwołać i rozpisać nowe wybory. Zapowiada się chaos w polskiej siatkówce.

W tym artykule dowiesz się o:

Rezygnacja Mirosława P. z funkcji prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej została przyjęta przez obecnych członków zarządu z wielką ulgą. W końcu mogą zacząć działać, nie mają spętanych rąk. - Były prezes napisał w oświadczeniu, że to była obecnie jedyna i najlepsza decyzja. Jestem dokładnie tego samego zdania - powiedział w rozmowie z naszym portalem, wiceprezes ds. sportu i szkolenia, Witold Roman.

[color=#000000]I działają. W nadchodzącą środę (11 lutego) odbędzie się posiedzenie prezydium zarządu, a kilka dni później (16 lutego) zbiorą się członkowie zarządu. Na tym drugim spotkaniu można się spodziewać wyboru nowego prezesa. Przeprowadziliśmy kilka rozmów z najważniejszymi ludźmi w polskiej siatkówce i wydaje się, że kandydatów jest trzech: Konrad Piechocki, Witold Roman i Paweł Papke.

[ad=rectangle] [/color]

Konrad Piechocki to twórca potęgi Skry Bełchatów. Prezes klubu, który zdominował w ostatnich latach rozgrywki PlusLigi jest znany jako świetny menedżer. Witold Roman z kolei to wieloletni działacz związany z PZPS. Współpracownicy oceniają go bardzo wysoko, jednak nie ma - podobno - swojej frakcji w związku. A to poważny problem. Paweł Papke ma największe szanse. Teoretycznie spoza wszelkich układów (mimo że jest przecież członkiem obecnego zarządu), kibice pamiętają go jeszcze, jako świetnego siatkarza, doskonale czuje się w mediach. - Za wcześnie jeszcze mówić, czy wystartuję. Po środowym prezydium zarządu z pewnością będzie wiadomo więcej - przyznał nam Papke.

- Nie wiem, czy będę kandydował - usłyszeliśmy z kolei od Romana. - Myślę, że przynajmniej kilku działaczy myśli poważnie o tym stanowisku. Wielu jest także bardziej doświadczonych ode mnie.

[color=#000000]

Rezygnacja Mirosława P., jak się okazuje, była prawnym majstersztykiem. Zwłaszcza w tym momencie. Dzięki niej obecny zarząd dostał mandat do wyboru kandydata ze swojego środowiska. Nowy prezes będzie rządził do końca trwającej kadencji, czyli do jesieni 2016 roku. Nawet mimo tego że 16 marca jest zwołane Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów. To gremium miało zająć się: odwołaniem Mirosława P., co wiązało się z automatycznie rozpisaniem nowych wyborów oraz zapoznaniem się z audytem dotyczącym mistrzostw świata. Punkt pierwszy jest już nieważny, więc i rozpisanie nowych wyborów nie wchodzi w grę. - Nie jestem prawnikiem, ale jak czytam statut, to w taki sposób rozumiem sytuację - powiedział nam Roman.

[/color]Oczywiście innego zdania jest opozycja. Były kandydat na prezesa, Waldemar Bartelik przyznał, że każdy delegat może złożyć wniosek, aby uzupełnić porządek obrad o skrócenie kadencji zarządu i rozpisanie nowych wyborów. Nowego prezesa poznalibyśmy we wrześniu. 

Nie wiemy na jakiej podstawie Bartelik mówi takie rzeczy, ale zapisy w statucie wydają się jasne i jeżeli nie będzie stuprocentowej frekwencji (a nie będzie, bo Mirosław P. oraz Artur P. się nie pojawią), to nie ma szans dodania nowych punktów programu obrad. Różnica zdań między obecnie rządzącymi związkiem, a frakcją Bartelika świadczy tylko o tym, że zjazd zapowiada się bardzo gorąco. Dojdzie z pewnością do wielu płomiennych przemówień, oskarżeń, dyskusji. Jeżeli jednak opozycja nie znajdzie dziury prawnej (a tego wykluczyć nie można), to do jesieni 2016 polską siatkówką będzie rządził człowiek z obecnego zarządu PZPS.

- W tej chwili sytuacja związku jest nienormalna. Nie boję się takich słów. Jednak mam nadzieję, że już za kilka, kilkanaście dni wszystko zostanie opanowane i spokojnie dokończymy pracę, którą na siebie przyjęliśmy w 2012 roku - powiedział nam Roman.

Źródło artykułu: