LŚ: Wyjątkowy set pomógł Chinom, zwycięska Kuba!

Znamy ostateczne wyniki rywalizacji "pretendentów" w Lidze Światowej. Trzecie miejsce zajęły Chiny, zaś w finale młodzi siatkarze z Kuby po zażartym boju uporali się z Turcją.

Początkowo wszystko szło po myśli siatkarzy Flavio Gulinelliego; wybitna dyspozycja Lubosza Kostolaniego w polu serwisowym (aż 5 asów w całym spotkaniu) i pewniejsza postawa w ataku pozwoliła europejskiej drużynie na objęcie prowadzenia. Wydawało się, że zmiany w składzie, poczynione przez trenera Xie Guochena po przegranym półfinale, nie odniosą skutku, ale wtedy jego drużyna wespół z rywalem omal nie weszła do historii całej "Światówki". Druga partia, która stała się iście szaloną po osiągnięciu przez Chiny remisu 22:22, zakończyła się wynikiem 39:37! Niewiele brakło, by wysiłki doskonale grającego Kou Zhichao przyniosły najdłuższego i najwyżej punktowanego seta w historii imprezy (przypomnijmy: w 2011 roku w jednej z partii meczu Brazylia-Argentyna padł wynik 42:40, zaś najdłużej seta grali w tym samym roku Polacy i Amerykanie, bo aż 45 minut).
 
Okupione wieloma litrami potu zwycięstwo pozwoliło chińskiej kadrze przełamać się i zdominować parkiet, co przyznał sam szkoleniowiec Słowaków na pomeczowej konferencji. Najpierw wygrali w trzecim secie do 23, a następnie nie pozostawili złudzeń, kto bardziej zasługuje na trzecie miejsce w dywizji LŚ, powstrzymując zorganizowanym blokiem słowackich siatkarzy.  

Chiny - Słowacja 3:1 (21:25, 39:37, 25:23, 25:19)

Chiny: Bian, Zhang, Liang, Zhong, Jiao, Kou, Chu (libero) oraz Cui, li

Słowacja: Kohut, Vlk, Patak, Krajcović, Zatko, Kostolani, Kubs (libero) oraz Bencz, Krisko, Hruska, Palgut

[ad=rectangle]
W wielkim finale naprzeciwko siebie stanęły dwie stosunkowo młode i niedoświadczone na arenie międzynarodowej ekipy, które mimo przeciwności losu zamierzały wykonać pierwszy krok do sportowego awansu w postaci dostania się do drugiej dywizji Ligi Światowej. Kubańczycy, jak zawsze wykorzystujący w grze szybkość i imponujące warunki fizyczne, imponowali od samego początku rozgrywek, dzięki czemu nazwiska Osmanego Uriarte i Rolando Cepedy stają się coraz powszechniej znane. Nie można tego powiedzieć o odmłodzonej (z przymusu) kadrze Turcji, ale Emanuel Zanini mógł być zadowolony z efektów swojej pracy i postawy takich siatkarzy jak 20-letni przyjmujący Metin Toy.

Jak można było się spodziewać, zarówno gospodarze odbywającego się w Bursie turnieju, jak i karaibscy goście zaprezentowali widzom wszystkie swoje atuty, przez co do rozstrzygnięcia tytułu zwycięzcy dywizji potrzebne było pięć setów. W setach wygranych przez gospodarzy kluczowa była dyspozycja blokujących, którzy radzili sobie z silnymi kubańskimi skrzydłowymi oraz dojrzałość w grze, której przykładem był rozgrywający Arslan Eksi, mądrze rozporządzający siłami swoich kolegów w ataku. Ich rywale natomiast upatrywali swoich szans w serwisie (13 punktów, podobnie jak Turcy), dyspozycji tercetu Cepeda-Uriarte-Jimenez oraz wykorzystywaniu błędów przeciwników.

Już samo decydujące starcie w tie-breaku zasługiwało na wzmiankę w annałach "Światówki". Turcy rozpoczęli od prowadzenia 4:0, uzyskanego blokami, których skuteczność dziwiła nawet ich autorów. Po reprymendzie od Rodolfo Luisa Sancheza wicemistrzowie świata wyrównali i prowadzili walkę punkt za punkt do stanu 12:12, kiedy wyszli na prowadzenie wbrew protestom kadry Zaniniego, sugerującej, że arbiter meczu podjął na ich niekorzyść błędne decyzje. Koniec końców triumfowali Kubańczycy, którzy po ostatniej akcji ze łzami w oczach dziękowali swojemu trenerowi za doprowadzenie ich do zamierzonego celu.

Turcja - Kuba 2:3 (26:24, 19:25, 25:20, 21:25, 13:15) 

Turcja: Dogan, Eksi, Toy, Gungor, Batur, Gok, Yesuilbudak (libero) oraz Gulmezoglu, Coskovic, Gunes, Minici,Yasin

Kuba: Jimenez, Macias, Cepeda, Fiel, Mesa, Uriarte, Garcia (libero) oraz Gonzalez, Osoria, Alfonso, Hernandez, Gutierrez (libero)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!