Po ostatnich katastrofalnych występach naszych drużyn w siatkarskich pucharach pojawiły się głosy, że polska liga jest zdecydowanie przereklamowana. - To samo może dotyczyć naszej reprezentacji. Za sześć lat mistrzostwa świata odbędą się w naszym kraju. Jestem pewien, że organizacyjnie damy sobie radę, ale musimy już dziś myśleć o tym kto zagra w reprezentacji - mówił na zjeździe Polskiego Związku Piłki Siatkowej, prezes kędzierzyńskiej ZAKSY, Kazimierz Pietrzyk. Nie on jeden mocno podkreślał sprawę poziomu szkolenia młodzieży. - Ostatnie wyniki juniorów i sygnały dochodzące ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale nie napawają optymizmem - martwił się twórca potęgi Mostostalu.
Prezes związku, Mirosław Przedpełski też widzi konieczność zmian w systemie szkolenia młodzieży. - Już podjęliśmy decyzje o finansowych nagrodach dla klubów, które zdobędą medale na mistrzostwach Polski, kadetów i juniorów - powiedział w niedawnym wywiadzie udzielonym naszemu portalowi, Mirosław Przedpełski. Drugim pomysłem, który jest coraz częściej wysuwany w środowisku siatkarskim, to utworzenie, wzorem piłkarskiej Młodej Ekstraklasy, rozgrywek, które zmusiłyby ligowców do szkolenia następców Mariusza Wlazłego, czy Pawła Zagumnego. - Trzeba dokładnie przemyśleć zasady rywalizacji, dogadać się ze sponsorem i… ruszamy z "Młodą PlusLigą" - mówił prezes Przedpełski.
- Sam pomysł jest znakomity. Mecze rozgrywane przed ligową rywalizacją seniorów, byłyby bardzo motywujące dla młodych chłopaków, którzy mieliby jeszcze możliwość obserwowania ligowców, co bardzo pomaga w kształtowaniu prostych, profesjonalnych nawyków – ocenił pomysł Wojciech Szczucki, prezes i trener stołecznego Metra, klubu, który w ostatnich dwóch latach stał się prawdziwą wylęgarnią siatkarskich talentów. - Teraz trzeba jednak dobry pomysł "ubrać" w konkrety. Moim zdaniem to nie mogą być rozgrywki "zamiast" mistrzostw Polski juniorów, bo wiele klubów świetnie pracujących z młodzieżą nie jest związanych z żadną drużyną ekstraklasy. Pamiętajmy, że gra w niej jedynie 10 zespołów - twierdził Szczucki, który wyszkolił co prawda kilku zawodników dla warszawskiej Politechniki, ale przecież jego Metro nie jest filią akademickiego ligowca.
- To na pewno dużo lepszy pomysł niż płacenie medalistom mistrzostw Polski. Takie ustalenia znowu preferują wynik, a w szkoleniu młodzieży nie zawsze mistrz Polski kadetów trafia do seniorskiej reprezentacji. Najbardziej utalentowani często jeszcze rozwijają się fizycznie i swój pułap umiejętności osiągają nie w wieku 16 czy 17 lat, ale trochę później - tłumaczył Szczucki, który uważa, że o wiele lepiej byłoby, gdyby związek pokrywał koszty udziału ośmiu najlepszych drużyn w finałowym turnieju mistrzostw Polski. – To jest kwota około 8 tysięcy złotych za tygodniowy pobyt zespołu na mistrzowskim turnieju. Budżet PZPS zniesie to bez większego uszczerbku – ocenił prezes Metra.
Wielkim entuzjastą Młodej PlusLigi jest także Michał Chadała, który zupełnie niedawno zajął się szkoleniem juniorów w kędzierzyńskim MMKS, klubie związanym z ZAKSĄ. MMKS należy do czołówki krajowej w rozgrywkach młodzieżowych i ma na koncie kilka medali mistrzostw Polski różnych kategorii wiekowych. - To może być strzał w dziesiątkę. Wszystko jednak zależy od prezesów klubów ligowych, którzy będą decydować czy warto takie rozgrywki rozpocząć. Myślę, że pomysł jest doskonały, ale musi nabrać konkretnych kształtów. Kto powinien grać? Czy tylko 18-latkowie? A może taki zespół uzupełnić o młodych ligowców np. do lat 20? Dużym plusem rozgrywek, będzie również fakt, że trenerzy klubów ekstraklasy będą mieli możliwość obserwacji ponad stu młodych zawodników. To po jakimś czasie powinno przełożyć się na ilość młodych graczy z podpisanymi kontraktami. Dziś jest ich, moim zdaniem, zdecydowanie za mało - powiedział były gracz kędzierzyńskiego Mostostalu, Skry Bełchatów i Gwardii Wrocław.
Krzysztof Felczak jeszcze niedawno pełnił funkcję trenera drugiej reprezentacji Polski, a wcześniej wyszkolił wielu młodych graczy w MOS Wola Warszawa. Człowiek który odkrył talent Arkadiusza Gołasia przypomina, że już kilka lat temu proponowano podobne rozwiązania. - Wtedy chodziło o to, by zespoły ligowe tworzyły coś w rodzaju rezerw, w których graliby młodzi zawodnicy z całego regionu. Nie traciliby oni swojej przynależności klubowej, ale mogliby trenować w lepszych warunkach i grać w nowej lidze "obok" młodzieżowych mistrzostw Polski - stwierdził obecny trener juniorów MOS Wola Warszawa. - Niestety ja od dobrych kilku lat słyszę jedynie obiecanki i plany. System szkolenia młodzieży, doskonalenie pracy z młodzieżą, to dziś po prostu słowa – wytrychy, za którymi nie idą żadne, choćby najmniejsze, czyny. Jeśli jednak nie wykorzystamy teraz siatkarskiego bumu to - jak powiedział na zjeździe Kazimierz Pietrzyk - już niebawem, balon pęknie i okaże się, że nie mamy reprezentacji, która może walczyć z najlepszymi. Tu trzeba zacząć działać, a nie tylko dyskutować - niecierpliwił się Felczak i jako przykład podał zapewnienia o zniesieniu opłat licencyjnych za młodych graczy. - Dla małych klubów to ogromne obciążenie. Miały być zniesione i co? Znowu tylko obietnice - mówił. - Może jednak Młoda PlusLiga się uda ?
Ze szkoleniowcem MOS Wola Warszawa zgadza się Andrzej Gąsior. Młody trener MMKS Kędzierzyn-Koźle zdobył ze swoimi wychowankami w 2006 roku srebrny medal mistrzostw Polski juniorów i dołożył brązowy w rywalizacji kadetów. - My trenerzy, o takich rozgrywkach rozmawiamy między sobą od dobrych kilku lat. Wszystko jednak rozbijało się o finansowanie tej rywalizacji. Uważam, że pomysł jest doskonały - przyznał. - Czy jednak nie zostanie utrącony? Kiedy ruszy taka liga, okaże się, że spalska SMS jest po prostu zbędna. Wyjdzie na jaw, że równie dobrze chłopcy mogą się rozwijać w ośrodkach klubowych, a w SMS jedyne czego się nauczyli to… przegrywanie. No tak! Popatrzmy jakie wyniki osiągają w rozgrywkach I ligi, a później na szczeblu międzynarodowym. Obawiam się więc, że znakomity projekt Młodej PlusLigi może być utrącony właśnie przez niektórych ludzi z tego kręgu - nie skrywał niepokoju Gąsior.
Jak widać większość ludzi związanych z młodzieżową siatkówką o projekcie PlusLigi mówi w entuzjazmem. Jak zwykle w takich sytuacjach "diabeł tkwi w szczegółach". - Jeśli nie teraz, to kiedy? Gdy zabraknie już Wlazłego, Szczrbaniuka czy Zagumnego, będzie zdecydowanie za późno – ostrzega Andrzej Gąsior i warto jego słowa potraktować poważnie.