- Nie udało mi się przekonać niektórych ludzi do swojej wizji. Moja misja się już
skończyła - przyznaje Antoni Prokop.
Decyzja ta oznacza prawdopodonie koniec istnienia klubu. Były prezes AZS-u, który chciał podjąć się misji ratowania żeńskiej siatkówki w Białymstoku nie ukrywa że jest rozżalony brakiem wsparcia dla swojej inicjatywy szczególnie ze strony Organizacji Środowiskowej AZS i prezesa Mirosława Broniewicza, który nie zdecydował się na wsparcie "akcji ratunkowej". - W momencie spadku drużyna miała do nas wrócić bez żadnych zobowiązań i długów. Nie było tam żadnych haczyków i wszystko było proste - zabrakło po prostu dobrej woli - powiedział Antoni Prokop na łamach Kuriera Porannego.
Wydaje się więc, że AZS Białystok niebawem dołączy do grona takich klubów jak Dick Black Andrychów, Calisia Kalisz, AZS AWF Poznań i Stal Mielec, które po wielu latach gry w najwyższej klasie rozgrywkowej, zniknęły z siatkarskiej mapy.
Źródło: Kurier Poranny