Magia Spodka zadziałała! - relacja z meczu Polska - USA

Niezwykle emocjonujące widowisko zafundowali swoim sympatykom polscy siatkarze. Niesieni fantastycznym dopingiem biało-czerwoni po dramatycznym boju sięgnęli po trzecie zwycięstwo w Lidze Światowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla reprezentacji Polski spotkanie z USA miało niebagatelne znaczenie, bowiem Amerykanie podobnie jak Bułgarzy, to główni rywale naszych siatkarzy w walce o drugie miejsce w grupie A. Podopieczni Camillo Placiego swój pojedynek rozegrali w piątkowe popołudnie przegrywając z Brazylijczykami 1:3. W tej sytuacji komplet punktów pozwoliłby podopiecznym Andrei Anastasiego na odrobienie znacznej części strat do czołówki i realne włączenie się do walki o wyjazd do Mar de Plata, gdzie w połowie lipca spotkają się najlepsze zespoły tegorocznej edycji.

Reprezentacja Polski rozpoczęła spotkanie z Jakubem Jaroszem na ataku i Pawłem Zatorskim w roli libero. Atakujący reprezentacji Polski szybko udowodnił szkoleniowcowi, że desygnowanie go do gry w wyjściowej szóstce było dobrą decyzją. Nowy zawodnik Lotosu Trefla Gdańsk tuż przed pierwszą przerwą techniczną popisał się skutecznymi akcjami, wyprowadzając biało-czerwonych na trzypunktowe prowadzenie (7:4). Amerykanie odrobili straty tuz po przerwie technicznej dzięki bardzo dobrej grze Matthewa Andersona i serii nieskutecznych kontr w wykonaniu gospodarzy. Andrea Anastasi przez dłuższy czas starał się zachowywać spokój, jednak po piątym punkcie z rzędu dla Amerykanów zdecydował sie poprosić o przerwę. Instrukcje ze strony włoskiego szkoleniowca nie przyniosły oczekiwanego efektu. Polacy co prawda dobrze zagrywali, jednak zawodziło przyjęcie, co uniemożliwiało skuteczną pogoń za rywalami. Zryw naszego zespołu nastąpił dopiero po drugiej przerwie technicznej. Skuteczny atak Marcina Możdżonka i dwa kolejne Jakuba Jarosza pozwoliły biało-czerwonym powrócić na prowadzenie (17:16). Od tego momentu niesieni dopingiem publiczności Polacy zaczęli grać znacznie skuteczniej, dzięki czemu bez większych kłopotów doprowadzili do szczęśliwego końca inauguracyjnej partii w której ostatni punkt zdobył Michał Winiarski.

Jakub Jarosz (nr 7) był wyróżniającym się graczem w pierwszej partii meczu
Jakub Jarosz (nr 7) był wyróżniającym się graczem w pierwszej partii meczu

Drugą odsłonę meczu bardzo dobrze rozpoczął nasz zespół, prowadząc po skutecznym bloku Piotra Nowakowskiego 4:1. Niestety dłuższy przestój biało-czerwonych sprawił, że rywale zdobyli pięć kolejnych oczek i po skutecznym ataku Davida Lee objęli prowadzenie 6:5. Podopieczni Andrei Anastasiego odzyskali swój rytm gry jeszcze przed przerwą techniczną, na którą zeszli z jednopunktowym prowadzeniem. Po powrocie na boisko rozpoczęła się wymiana ciosów. Po stronie Amerykanów brylowali Carson Clark i Antonio Ciarelli co rusz punktujący biało-czerwonych. W defensywie szalał natomiast Erik Shoji, broniąc momentami w niesamowitym stylu ataki naszych zawodników. W efekcie gospodarze nie zdołali uzyskać nawet minimalnej przewagi. Dokonali tego natomiast nasi rywale. Po autowej zagrywce Piotra Nowakowskiego i asie serwisowym Antonio Ciarelliego objęli prowadzenie 16:14 i nie oddali go już do końca. W pewnym momencie wydawało się, że nasi siatkarze podobnie jak w inauguracyjnej partii przejmą inicjatywę, bowiem po zepsutej zagrywce Antonio Ciarelliego i skutecznym ataku Michała Winiarskiego strata Polaków wynosiła już tylko jeden punkt, jednak odpowiedź rywali była błyskawiczna. Skuteczna kontra w wykonaniu Clarka i  dwa punktowe bloki podopiecznych trenera Johna Sperawa odbudowały przewagę gości (20:16) i rozstrzygnęły losy seta.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Początek trzeciego seta to ciąg dalszy niemocy biało-czerwonych. Nie pomogła nawet interwencja Andrei Anastasiego, który przy prowadzeniu Amerykanów 4:1 poprosił o przerwę. Goście na pierwszą przerwę techniczna zeszli z sześcioma oczkami przewagi. Wściekły selekcjoner reprezentacji Polski na zmiany zdecydował się dopiero po kolejnym złym przyjęciu Michała Winiarskiego. Na boisku przy stanie 9:2 dla USA pojawili się Michał Kubiak i Grzegorz Kosok, jednak nie byli oni w stanie poderwać swoich kolegów do walki. Co gorsza przyjmujący Jastrzębskiego Węgla autowymi zbiciami dodatkowo powiększał straty gospodarzy, którzy na drugą przerwę techniczną zeszli przegrywając 4:16. Trzecia część seta również przebiegała pod dyktando gości, którzy grając na luzie nie mieli najmniejszych kłopotów z pokonaniem zrezygnowanych Polaków.

Katastrofalna gra gospodarzy w poprzedniej partii nie zniechęciła kibiców zgromadzonych w katowickim Spodku do dalszego wspierania podopiecznych Andrei Anastasiego. Ci natomiast przebudzili się dodatkowo porywając tłumy do dopingu. Seria znakomitych zagrywek Jakuba Jarosza i skuteczne kontry w wykonaniu Michała Winiarskiego i Bartosza Kurka sprawiły, że przy wyniku 6:1 dla Polaków John Speraw wykorzystać musiał drugą przerwę na żądanie. Amerykanie otrząsnęli się dopiero po pierwszej przerwie technicznej. Dzięki fantastycznej grze Clarka Carsona i skutecznej zagrywce Mathewa Andersona goście doprowadzili do remisu 11:11. W tym momencie wydawało się, że nasz zespół ponownie odda inicjatywę w ręce rywali, jednak na druga przerwę techniczną z przewagą dwóch oczek zeszli biało-czerwoni. Po niej ponownie do walki poderwali się niesieni dopingiem publiczności zwycięzcy Ligi Światowej z 2012 roku. Moment znakomitej gry w wykonaniu Michała Winiarskiego i pojedynczy blok na Clarku Carsonie sprawiły, ze Polacy ponownie odskoczyli na bezpieczny dystans 18:14. W końcówce po raz kolejny niestabilna gra naszego zespołu została ukarana. Po asie serwisowym Carsona Clarka na tablicy pojawił się wynik remisowy 22:22. Wymiana ciosów trwała już do końca. Zakończył ją atomową zagrywką Jakub Jarosz, przedłużając nadzieję gospodarzy na końcowy sukces.

W czwartym secie kibice po raz kolejny ponieśli siatkarzy do zwycięstwa
W czwartym secie kibice po raz kolejny ponieśli siatkarzy do zwycięstwa

Po niesamowitej końcówce w wykonaniu biało-czerwonych katowicki Spodek niemal unosił się w powietrzu. Agresywna zagrywka biało-czerwonych niesionych fantastycznym dopingiem kibiców sprawiła, że szybko osiągnęliśmy trzypunktową. przewagę (6:3), którą utrzymaliśmy do pierwszej przerwy technicznej. Niestety po powrocie na parkiet po raz kolejny dały o sobie znać "stare grzechy" naszych siatkarzy. Moment słabszej gry podopiecznych Andrei Anastasiego sprawił, że rywale doprowadzili do remisu 9:9. Selekcjoner reprezentacji Polski starał się reagować prosząc o przerwę i wpuszczając na parkiet Grzegorza Kosoka, jednak Łukasz Żygadło rzadko decydował się na grę środkiem. Na skrzydłach nie zawodzili jednak Winiarski i Bartosz Kurek, którzy dali naszemu zespołowi ponownie dwupunktową przewagę (11:9). Końcówka tiebreaka podobnie jak czwartego seta przypominała prawdziwy thriller. Więcej zimnej krwi zachowali w niej Polacy, którzy po ataku Jakuba Jarosza wygrali 18:16 i całe spotkanie 3:2!

Polska - USA 3:2 (25:22, 19:25, 13:25, 30:28, 18:16)

Polska: Nowakowski, Winiarski, Kurek, Jarosz, Żygadło, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Kubiak, Ignaczak, Kosok

USA: Anderson, Lee, Lotman, Clark, Holt, Caldwell, E. Shoji (libero) oraz Ciarelli, K. Shoji, Smith

MVP: Jakub Jarosz

Źródło artykułu: