Zdecydowanymi faworytami sobotniego starcia byli gospodarze. Kubańczycy, po raz kolejny w swojej historii, muszą radzić sobie z pozasportowymi problemami, które dotknęły ich kadrę. Brak czołowych zawodników widać było w czterech pierwszych starciach, w których ekipa Orlando Samuelsa wygrała w zaledwie dwóch setach.
Niemcy od początku spotkania ruszyli na rywali. Agresywna zagrywka i konsekwencja taktyczna przynosiła oczekiwane efekty. Każda partia była niemal identyczna. Podopieczni Vitala Heynena uzyskiwali prowadzenie na początku odsłony i stopniowo powiększali je razem z trwaniem partii. Najbardziej wyrównany był premierowy set, w którym to Kubańczycy zdołali odrobić czteropunktową stratę (13:9) i doprowadzili do remisu (14:14), jednak ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze.
- Graliśmy lepiej pod względem taktycznym. Nasze zagrywki flotem sprawiały Kubańczykom wiele problemów i dzięki temu mogliśmy liczyć na nasz blok oraz obronę - podsumował spotkanie kapitan niemieckiej reprezentacji, Jochen Schoeps, na co dzień broniący barw Asseco Resovii. Zadowolenia nie krył również szkoleniowiec zwycięzców. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Nasze zagrywki przyniosły skutki i mogliśmy zatrzymać ich ataki - dodał Heynen.
- Ciągle musimy uczyć się gry. Nie jesteśmy zadowoleni z naszego występu, ale jesteśmy bardzo młodym zespołem - próbował tłumaczyć postawę zespołu kapitan pokonanych, Liam Estrada.
Kolejne spotkanie między tymi drużynami zostanie rozegrane już w niedzielę. - Nie wiem, jak rozwiązać nasze problemy w jeden dzień, ale zrobimy co w naszej mocy - dodał Orlando Samuels.
Niemcy - Kuba 3:0 (25:18, 25:19, 25:18)
Niemcy: Kampa, Schöps, Böhme, Collin, Kaliberda, Höhne, M. Steuerwald (libero).
Kuba: Estrada, Cepeda, Quintana, Fundora, Bisset, Mesa, Gutierrez (libero).