Politechnika bez szans - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Delecta Bydgoszcz

Niewiele do powiedzenia miała Politechnika w starciu z Delectą Bydgoszcz. Inżynierowie polegli do zera z bardzo dobrze dysponowanym zespołem gości, który do zwycięstwa poprowadził Stephane Antiga.

- Bardzo cieszymy się, że nasz kolejny mecz przyciągnie na Łazienkowską tak dużą liczbę miłośników siatkówki - mówił Marcin Bańcerowski, wiceprezes AZS Politechniki. Pojedynek z Delectą okazał się jednak mniej atrakcyjny dla warszawiaków niż spotkanie ze Skrą Bełchatów, gdyż hala Torwar nie wypełniła się do ostatniego miejsca. Mimo to wszyscy zastanawiali się, czy obiekt ten po raz kolejny okaże się dla Inżynierów szczęśliwy.

Politechnika od początku pierwszego seta nie mogła odnaleźć właściwego rytmu gry. Delecta skrzętnie wykorzystywała każdy błąd stołecznych siatkarzy i szybko zbudowała kilkupunktową przewagę (1:5, 3:8, 9:15). Przy stanie 6:2 dla Delecty niefortunnie po swoim ataku na parkiet upadł Marcin Waliński. Przyjmujący z grymasem na twarzy został zniesiony z boiska przez kolegów i już do końca spotkanie się na nim nie pojawił. Prawdopodobnie doznał skręcenia stawu skokowego. Kontuzja Walińskiego nie wpłynęła jednak w żaden sposób na dyspozycję gości. Posłany do boju Marcin Wika spisywał się równie skutecznie.

Gospodarze szczególną niemoc pokazywali w ataku, co wynikało z bardzo niedokładnego przyjęcia. Trener Jakub Bednaruk próbował ratować sytuację, wprowadzając na boisko Pawła Siezieniewskiego oraz Pawła Adamajtisa. Na niewiele się to jednak zdało, bo Inżynierowie popełniali szkolne błędy.

W końcówce partii goście spokojnie prowadzili grę i konsekwentnie powiększali przewagę. Dobrze spisywał się Andrzej Wrona, który nie tylko kończył swoje ataki, ale także zatrzymywał przeciwników blokiem oraz sprawiał im ogromne trudności zagrywką.

W drugim secie Politechnika wyszła na boisko o wiele bardziej skoncentrowana. Wyrównana walka spowodowała, że przebudzili się też kibice na trybunach. Na pierwszą przerwę techniczną stołeczni siatkarze schodzili z dwupunktowym prowadzeniem (8:6). Delecta szybko włączyła jednak drugi bieg i z przewagi Inżynierów pozostało jedynie miłe wspomnienie. Michał Masny od początku spotkania miał duży komfort, gdyż wszyscy zawodnicy prezentowali równą dyspozycję w ataku.

O takim szczęściu nie mógł za to mówić Fabian Drzyzga. Nie był sobą Krzysztof Wierzbowski, niewidoczny był Maciej Zajder, a Grzegorz Szymański zdawał się nie do końca zapomnieć o niedawnej kontuzji pleców.

Delecta spokojnie kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku i nawet kontrowersyjna decyzja sędziego przy stanie 18:20 nie zdołała wybić jej z rytmu. Seta zakończył niezawodny Stephane Antiga.

Gospodarze nie zamierzali się jednak poddać i w kolejnej odsłonie znów podjęli walkę. Trudno było jednak znaleźć receptę na dobrze dysponowanych bydgoszczan. Próbował Paweł Siezieniewski, który otrzymał szansę i na stałe zastąpił Macieja Pawlińskiego, przebudził się też nieco Krzysztof Wierzbowski.

Delecta miała jednak w swoich szeregach "profesora" Stephana Antigę, który nawet z beznadziejnych sytuacji wychodził obronną ręką.

Tymczasem gra Politechniki była niezwykle szarpana. Inżynierów stać było na odrobienie dwóch, trzech punktów, lecz w ich szeregach brakowało killera pokroju Antigi czy Konarskiego.

Trzecią partię zakończył udanym atakiem właśnie ten ostatni, przypieczętowując zasłużone zwycięstwo swojego zespołu.

AZS Politechnika Warszawska - Delecta Bydgoszcz 0:3 (14:25; 22:25, 21:25)
 
AZS Politechnika Warszawska:
Wierzbowski, Pawliński, Nowak, Drzyzga, Szymański, Zajder, Potera (libero) i Siezieniewski, Adamajtis.

Delecta Bydgoszcz: Antiga, Masny, Jurkiewicz, Konarski, Waliński, Wrona, Dębiec (libero) i Wika, Lipiński.

MVP: Stephan Antiga.

Źródło artykułu: