Jakub Oczko (kapitan AZS-u UWM Olsztyn): Cieszę się bardzo ze zwycięstwa. Tak jak mówiłem wczoraj, chcieliśmy walczyć w całym spotkaniu nie tylko w jednym czy dwóch setach. Na pewno wyeliminowaliśmy pierwsze uderzenie ZAKSY i to było chyba kluczem do zwycięstwa. Fatalnie zaczęliśmy tie-breaka, od stanu 4:1, ale udało nam się go odwrócić na 8:4. Bardzo się cieszymy z rezultatu. Dziękujemy kibicom za doping.
Michał Masny (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Gratulacje dla Olsztyna. Myślę, że rozpoczęliśmy to spotkanie w miarę dobrze, prowadziliśmy prawie cały czas w pierwszym secie, później zdarzył się nasz black-out, który nie powinien się zdarzyć w play-offach i nie na taką dużą miarę. Tomasz Józefacki naprawdę dobrze zagrywał, ale po trzech, czterech zagrywkach powinniśmy zrobić przejście. Niestety nie udało nam się to dzisiaj, przez co dzisiejszy mecz wyglądał tak jak wyglądał. Tie-breaka rozpoczęliśmy dobrze, w dalszej części los się odwrócił, ale w końcówce znów zagraliśmy dobrze. Szkoda tego głupiego błędu w końcówce, kiedy dotknęliśmy siatki, bo Paulo Pinto wybił piłkę daleko w aut. Gdyby nie nasza pomyłka, to my prowadzilibyśmy 14:13. Szkoda dzisiejszego meczu, jesteśmy smutni, że tak się zakończył ten pojedynek. Teraz musimy dalej walczyć, nie stała się tragedia żadna tragedia.
Mariusz Sordyl (trener AZS-u UWM Olsztyn): Bardzo cieszymy się, że nasza drużyna pokazała charakter. Wreszcie unikniemy pytań i docinek, że AZS Olsztyn świetnie gra pierwszego seta, a im dalej w las tym gorzej. Dzisiaj mieliśmy do czynienia z taką właśnie sytuacją. Pierwsza partia w naszym wykonaniu była dobra, w następnych setach było coraz słabiej. W trzeciej odsłonie nasza gra była dramatycznie zła. Musieliśmy postawić sobie pytanie, czy jesteśmy kompletnymi patałachami? Czy jesteśmy facetami, którzy mimo tego, że mają problemy, mogą się podnieść i walczyć? Przed czwartym setem odbyłem trudną rozmowę ze swoim zespołem. Okazało się jednak, że drużyna ma charakter, w co ja do końca bardzo wierzyłem. Należało tylko to z chłopaków wydobyć. Wygraliśmy charakterem, bo dzisiejsze spotkanie było meczem błędów. Mieliśmy bardzo dobre przyjęcie, ale w ataku różnie się to układało. Cieszy, że skutecznie grał Marcelo. Stopniowo dołączali do niego kolejni zawodnicy. Przez większość pojedynku mieliśmy pod górkę. Mogę powiedzieć, że dzisiaj to my byliśmy lepsi. W najważniejszym elemencie, relacji zagrywka-przyjęcie. Duże brawa dla chłopaków, ponieważ wygraną z ZAKSĄ odbieram jako sukces. Jedziemy do Olsztyna i mamy nadzieję zaprezentować się tam równie walecznie co w dzisiejszym meczu. W dalszym ciągu pamiętamy jednak, że nasz rywal jest faworytem tych pojedynków.
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Michał Masny mówił o jednym black-out'cie , w dzisiejszym meczu były one trzy. Nie użyje tak ostrych słów jak Mariusz Sordyl, ale jeśli chcemy być drużyną mocną, to trzeba pokazać charakter. To jest niemożliwe, żeby poszedł jeden zawodnik w pole serwisowe i robił osiem punktów w pierwszym secie, kiedy to my prowadzimy 20:16. W tie-breaku była podobna sytuacja, prowadziliśmy 4:1, na zagrywkę poszedł Tomasz Józefacki i nagle wynik jest już 4:10. Każdy z moich zawodników powinien zadać sobie pytanie, mam charakter czy go nie mam? Jeśli mają, to nie powinni pod wpływem presji popełniać tylu błędów. Jeśli natomiast nie mają charakteru, to niech poszukają miejsca w lidze okręgowej a nie w PLS-sie. Ja nie wiem co ja mam zrobić. Może powinienem wyjść na boisko? Może mi uda się przyjąć zagrywkę? Może ja skończę atak? Nie! Nie potrafimy wyjść z trudnej sytuacji. To jest nasz problem od początku sezonu, nie tylko w dzisiejszym pojedynku. Próbowaliśmy z tym walczyć. Przyszły play-off'y i niestety dalej mamy ten problem. Trudno później grać. Tak jak powiedział Kuba Oczko, Akademicy odrzucili nas od siatki, przez co nie mogliśmy wykorzystywać naszego atutu, czyli pierwszej akcji. Przegraliśmy mecz, ale nic to są play-offy. Jedziemy teraz do Olsztyna. Tak jak AZS umiał wygrać na naszym terenie, tak my postaramy się zwyciężyć u nich.