Osiem asów serwisowych posłał na drugą stronę siatki 23-letni atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Jakub Jarosz. A ponieważ w sobotnim spotkaniu zawodnik serwował w sumie 16 razy, jego skuteczność na zagrywce jest porażająca (niekiedy siatkarze nie mają takiej skuteczności na ataku).
Warto jeszcze zauważyć, że statystyki obejmują tylko "czyste" as serwisowe, czyli takie, w przypadku których piłka nie dotknęła zawodnika drużyny przeciwnej. Nie jest tu więc zaliczona na przykład punktowa zagrywka Jarosza, którą utrafił przebiegającego za linią końcową Grzegorza Szymańskiego.
Serwując z zabójczą prędkością (rekord to 121 km/h, 122 km/h miała zagrywka Jarosza, która nie trafiła jednak w boisko) atakujący ZAKSY pognębił rywala zwłaszcza w secie pierwszym i trzecim, dając swojemu zespołowi kilkupunktową przewagę i właściwie rozstrzygając losy tych partii. Koledzy z zespołu nie chcieli być gorsi, bo po asie dołożyli jeszcze Michał Masny, Robert Szczerbaniuk i Michał Ruciak.
Delecta kompletnie zawiodła na przyjęciu (tylko 25% przyjęcia perfekcyjnego), a największe pretensje można chyba mieć do mistrza olimpijskiego Richarda Labourne. Dla odmiany, procent przyjęcia perfekcyjnego w ZAKSIE był niezwykle wysoki - 66 proc., bo siatkarze Delekty, pomimo apeli trenera Waldemara Wspaniałego na każdej z przerw, nie zrobili rywalowi zagrywką najmniejszej szkody.