Barkom Każany kolejny raz podrażnił faworyta

WP SportoweFakty / Dawid Lis
WP SportoweFakty / Dawid Lis

Siatkarze Barkomu Każany Lwów, mimo że walczą o utrzymanie w PlusLidze, kolejny raz napsuli sporo krwi faworytom. Zespół Bogdanki LUK Lublin w pierwszych dwóch setach 18. kolejki mocno się męczył, jednak ostatecznie sięgnął po komplet punktów (3:1).

Faworyt sobotniego spotkania był tylko jeden, właściwie trudno było sobie wyobrazić, że lublinianie mogliby przegrać z walczącym o utrzymanie rywalem. Ostatecznie polegli, ale tylko w jednym secie. Wcześniej dostali strzeżenie, żeby nie lekceważyć niżej notowanego przeciwnika.

Wydawało się, że skończy się kompletem punktów i łatwą wygraną w trzech setach. Tymczasem goście wysoko zawiesili poprzeczkę i po raz kolejny w tym sezonie byli bliscy sprawienia sensacji. Zabrakło jednak egzekutora, który w kluczowym momencie postawiłby kropkę nad "i".

Barkom przejął bowiem inicjatywę w pierwszym secie i do stanu  22:21 kontrolował sytuację. Niewielka, bo maksymalnie trzypunktowa przewaga, okazała się niewystarczająca. W kluczowym momencie uderzyli Kewin Sasak i Wilfredo Leon, a dzieła asem serwisowym dopełnił Fynnian McCarthy.

ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny czas w życiu Pawła Nastuli. "Ciągle czuję jej obecność"

Dla Ukraińców był to bolesny cios, zwłaszcza w obliczu rozstrzygnięcia drugiego seta. Tym razem bowiem nie dali się okiełznać. Przewaga gości od początku była nieco bardziej wyraźna, oscylująca w okolicach trzech, czterech punktów (5:8). Kapitalnie grał Ilia Kovalow, trudny do zatrzymania był też Vasyl Tupchii.

Poza Alexem Grozdanowem blok Bogdanki LUK właściwie nie funkcjonował. Barkom Każany dzięki temu utrzymywał dystans (14:18). Gracze Massimo Bottiego obudzili się właściwie w końcówce (22:22), jednak w decydującym fragmencie Lorenzo Pope rozstrzelał ich zagrywką.

Miejscowi kibice z niedowierzaniem spoglądali w kierunku parkietu. Uspokoili się dopiero, patrząc na przebieg kolejnej partii. Gospodarze w końcu byli agresywni w ataku i polu zagrywki. Prezentowali się tak, jak oczekiwali tego fani. Nie do zatrzymania był Alex Grozdanow, solidnie wyglądał także Wilfreedo Leon. Odstawał na skrzydle Mikołaj Sawicki, który jednak nadrabiał serwisem.

Marcin Komenda znalazł z kolei alternatywę w ataku. Lublinianie szybko wypracowali kilka punktów przewagi, co pozwoliło im utrzymać kontrolę. Sympatycy Bogdanki LUK odetchnęli, zwłaszcza kiedy spojrzeli na statystyki. Skuteczność przyjęcia gości wyniosła bowiem tym razem... 6 procent!

W ostatniej odsłonie przyjezdni właściwie tylko na początku próbowali podjąć walkę, licząc na sprawienie sensacji i doprowadzenie do tie-braka. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Co prawda miejscowi zaczęli niemrawo, ale już po serii zagrywek Kewina Sasaka odjechali na cztery punkty (14:10).

Od tego momentu nic ważnego właściwie się na boisku nie działo. Gospodarze kontrolowali grę i wynik, powoli powiększając dystans. Koncertowo w ataku wyglądali Kawin Sasak i Wlfredo Leon, ten drugi zgarnął zresztą nagrodę MVP meczu. Ukraińcy przegrali po raz 14. w sezonie  i wiadomo już, że do końca czeka ich walka o utrzymanie w elicie.

Bogdanka LUK Lublin - Barkom Każany Lwów 3:1 (26:24, 22:25, 25:16, 25:15)

Bogdanka LUK: Leon, Sasak, Grozdanov, Komenda, McCarthy, Sawicki, Sasak, Hoss (libero) oraz Czyrek;

Barkom Każany: Kovalov, Pope, Fasteland, Szczurows, Tupchii, Petrovs, Pampuszko (libero) oraz Tammearu, Szewczenko, Tsmokało.

MVP: Wilfredo Leon (Bogdanka LUK)

Tabela PlusLigi:

Tabela zapewniona przez Sofascore
Komentarze (1)
avatar
RobertW18
29.12.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dość zabawni są pp. Leon i Botti w świątecznym nagraniu na YT: Pada śnieg, pada śnieg (Jingle Bells) w wykonaniu drużyny BOGDANKA LUK Lublin . Inni też ) Coś ten Lwów nie leży Lublinowi )))