Mocne otwarcie ostatniego dnia. Sprawdź plan niedzielnych spotkań Ligi Narodów

Materiały prasowe / VolleyballWorld / Na zdjęciu: reprezentacja Brazylii
Materiały prasowe / VolleyballWorld / Na zdjęciu: reprezentacja Brazylii

Niedziela jest ostatnim dniem pierwszego tygodnia rywalizacji w Lidze Narodów siatkarzy. Hitami dnia są siatkarski klasyk z udziałem reprezentacji Włoch i Brazylii oraz starcie Polaków ze Słoweńcami.

Po pierwszym tygodniu spotkań wiadomo już mniej więcej jakie są aspiracje poszczególnych ekip, jeśli chodzi o rywalizację w tegorocznej Lidze Narodów siatkarzy. Polacy tradycyjnie myślą o wygranej w całym turnieju, Amerykanie postawili przede wszystkim na przygotowania do igrzysk olimpijskich, Japończycy po raz kolejny chcą sprawić niespodziankę, bijąc się o medale, a Kubańczycy rzutem na taśmę zakwalifikować się na turniej w Paryżu dzięki punktom w rankingu FIVB.

Ostatni dzień zmagań w Antalyi otworzy mecz Słoweńców z Polakami. Ekipa z Bałkanów w Turcji pokazała się z dobrej strony i raczej nie powinna mieć problemów z obroną pozycji, która zagwarantuje im awans na igrzyska olimpijskie jako jednej z czterech drużyn najwyżej sklasyfikowanych w rankingu FIVB. W starciu z Polakami gracze Gheorghe Cretu spróbują przerwać kapitalną serię Biało-Czerwonych, którzy dotychczas wygrali 27 meczów i w niedzielę będą mieli okazję wyrównać historyczny wynik Canarinhos, którzy w latach 2019-2021 wygrali 28 meczów z rzędu. To trzecie w historii osiągnięcie, jeśli chodzi o serię spotkań bez porażki na arenie międzynarodowej.

Druga potyczka dnia to prawdziwy klasyk z udziałem Włochów i Brazylijczyków. Oba zespoły planują w Paryżu walczyć o najwyższe cele, jednak w przeciwieństwie do części drużyn, nie odpuszczają rywalizacji w Lidze Narodów. Z drugiej strony Azzuri nie mogą sobie pozwolić na taryfę ulgową, bowiem wciąż nie mają kwalifikacji olimpijskiej. To jednak powinna być formalność, patrząc na wyniki ostatnich meczów z udziałem tej ekipy.

ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"

Debiutancki występ przed własną publicznością Turcy zakończą meczem z USA. Gracze znad Bosforu wciąż czekają na pierwszą wygraną w Lidze Narodów. Srebrni medaliści ostatniej edycji, którzy w Antalyi pojawili się w mocno rezerwowym składzie, wydają się w zasięgu podopiecznych Cedrica Enarda. Niewykluczone, że gospodarze w dobrych nastrojach zakończą pierwszy tydzień występów w turnieju siatkarskiej elity.

Ostatni mecz w Antalyi to starcie Bułgarów z Holendrami. Ci pierwsi budują drużynę z myślą o igrzyskach w 2028 roku w Los Angeles. Dotychczasowe wyniki pokazują, że Gianlorenzo Blenginiego czeka jeszcze sporo pracy. W starciu z Holendrami trudno spodziewać się niespodzianki i pierwszych punktów dla zespołu znad Morza Czarnego. W dotąd rozegranych meczach Oranje pozostawiali po sobie lepsze wrażenie niż rywale.

W Rio De Janeiro ostatnie dwa mecze rozegrają zespoły, które swoją postawą rozczarowały kibiców. Bez wątpienia sympatycy siatkówki w Argentynie i Niemczech liczyli w pierwszym tygodniu na coś więcej. Podobnie jak fani siatkówki w Serbii. Z całej trójki kwalifikację olimpijską posiadają jedynie nasi zachodni sąsiedzi. Pozostała dwójka będzie musiała mocno pracować na bilet do Paryża.

Dla jednej z tych ekip prawdopodobnie sezon zakończy się po Lidze Narodów. Bardzo dobre wrażenie pozostawili po sobie bowiem Kubańczycy, którzy mogą przeskoczyć w rankingu zarówno Serbów, jak i Argentyńczyków. To oznacza, że o tym, kto zagra na igrzyskach, może rozstrzygnąć korespondencyjna rywalizacja pomiędzy dwoma wspomnianymi zespołami. Irańczyków w tym rozliczeniu pomijamy nieprzypadkowo, bowiem Persowie w niczym nie przypominają ekipy, która jeszcze niedawno wzbudzała respekt wśród gigantów rywalizacji na arenie międzynarodowej.

Plan spotkań Ligi Narodów, niedziela, 26 maja 2024 r.

Słowenia - Polska godz. 13.00

Brazylia - Włochy godz. 15.00

Turcja - USA godz. 16.00

Bułgaria - Holandia godz. 19.00

Serbia - Niemcy godz. 19.00

Iran - Argentyna godz. 22.30

Czytaj także:
Kolejny rywal to koszmar Polaków. Historyczne osiągnięcie na szali

Źródło artykułu: WP SportoweFakty