Pogoń przed dwumeczem z Azotami: Jedziemy choć po jedno zwycięstwo

- Jedziemy do Puław, aby naprawdę powalczyć chociaż o jedno zwycięstwo i móc wrócić do Szczecina - zapowiedział przed kolejnymi dwoma spotkaniami skrzydłowy Pogoni Szczecin Wojciech Jedziniak.

Spore ciśnienie zeszło drugiego dnia rywalizacji o brązowy medal ze szczypiornistów Pogoń Szczecin. Wygrana pozwalała zachować nadzieję. - Myślę, że ten mecz był niezmiernie ważny. Dokładnie tak jak we wtorek (19 maja - dop. red.) chcieliśmy zagrać pierwsze spotkanie, czyli trochę spokojniej dochodząc do stuprocentowych sytuacji. Uważam, że zagraliśmy o wiele lepiej. Pojedziemy do Puław "z otwartą książką". Zobaczymy, co tam się wydarzy - przyznał tuż po spotkaniu Wojciech Jedziniak.

Tego dnia decydujący wpływ miała formacja obronna. Prym w niej wiedli właśnie gospodarze. - Tu był klucz do zwycięstwa. Nie chcieliśmy też pozwolić napędzić się Nikoli w drugiej połowie. Doszła do tego bardzo dobra dyspozycja Krzyśka (Szczeciny - dop. red.) w bramce w drugiej części zawodów. Kiedy dobrze gra cała obrona, wtedy o wiele łatwiej się gra. Potem można wyprowadzać kontratak i zdobywać łatwiejsze bramki. To były super zawody z fajną atmosferą w zespole. Jedziemy do Puław, aby naprawdę powalczyć chociaż o jedno zwycięstwo i móc wrócić do Szczecina - powiedział nasz rozmówca.
[ad=rectangle]
Sporo pochwał zebrali Paweł Krupa i Łukasz Gierak. To był już kolejny tak udany mecz tej dwójki. Zauważyli to również koledzy z drużyny. - Nawet nie tylko o brązowe medale zagrali dobrze, bo już przeciwko Vive czy też w meczach ze Stalą Mielec prezentowali się znakomicie. Weszli do gry przez kontuzje, które mieliśmy. Mam nadzieję, że z takim nastawieniem, ambicją i wolą walki zaprezentujemy się teraz w Puławach - z nadzieją w głosie dodał popularny w Grodzie Gryfa "Szakal".

Warto zaznaczyć, że terminarz nie ułatwia życia tak jednym, jak i drugim. Bardzo krótka przerwa nie pozwala na pełną regenerację. Portowców czeka podróż przez całą Polskę. Jedziniak zapytany, czy to może mieć wpływ na kolejne mecze, odpowiedział. - Trudno powiedzieć. Tak naprawdę podobną sytuację mają Azoty, które zaraz po meczu wracały do siebie. To, co oni przeżyli, my powtórzymy za dwa dni. To też jest już końcówka sezonu, więc sądzę, że organizmy już się przystosowały do takiej a nie innej formy rozgrywek - zaznaczył.

Pogoń w Puławach jeszcze nie wygrała. Tym razem będzie musiało coś się zmienić, w przeciwnym razie brąz przypadnie ekipie Ryszarda Skutnika. - Jeszcze nie wygraliśmy tam z Azotami, ale przypomnę, że przed tym sezonem jeszcze nigdy nie wygraliśmy w Mielcu. Wszystko jest możliwe. To jest sport. Miejmy nadzieję, że się uda - podsumował skrzydłowy Pomarańczowych.

Źródło artykułu: