29-latek jest wychowankiem Wybrzeża. Niewykluczone, że klub z Gdańska będzie dla niego ostatnim przystankiem w sportowej karierze. - Chciałbym zacząć łączyć uprawianie sportu z pracą zawodową. W piłkę ręczną nie gra się przecież wiecznie - nie kryje Sokołowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Nowy nabytek gdańskiego klubu w poprzednim sezonie był zmiennikiem Macieja Stęczniewskiego. Do Puław Sokołowski trafił ledwie rok wcześniej po tym, jak z PGNiG Superligi zdegradowana została Warmia Olsztyn, a transferowe negocjacje doświadczonego golkipera z Piotrkowianinem Piotrów Tryb. zakończyły się fiaskiem.
- Znajduje się gdzieś po środku połączenia ogromnego doświadczenia Maćka Stęczniewskiego i młodości Rafała Grzybowskiego. Dobry, solidny bramkarz, który nie schodzi poniżej pewnego poziomu, a ma mecze, w których broni ze skutecznością powyżej pięćdziesięciu procent - chwalił go wówczas trener Azotów, Marcin Kurowski.
Sokołowski w barwach Azotów zaliczył sezon niezły, dokładając swoją cegiełkę do zdobycia przez klub czwartego miejsca mistrzostw Polski. Teraz rodowity gdańszczanin wraca do korzeni i o miejsce między słupkami bramki Wybrzeża będzie rywalizował z Marcinem Głębockim oraz Arturem Chmielińskim.