LM: Vive chce wejść na europejski tron

- Chcemy zakwalifikować się do Final Four, ale to nie tylko nasz cel - podkreśla prezes Vive Targów Kielce, Bertus Servaas. Mistrzowie Polski zagrają w Champions League czwarty rok z rzędu.

W tym artykule dowiesz się o:

Oficjalna strona Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych od września prowadzi cykl dotyczący wszystkich uczestników fazy grupowej. W ósmej części omówiony jest zespół mistrzów Polski, Vive Targi Kielce.

"Vive Targi Kielce po odzyskaniu mistrzostwa Polski chcą teraz wejść na europejski tron" - brzmi pierwsze zdanie w artykule dotyczącym kieleckiej drużyny. W dalszej jego części autor, Björn Pazen wylicza transfery ekipy prowadzonej przez Bogdan Wentę, podkreślając, że polski zespół ma wysokie cele w swoim dziesiątym starcie w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Doceniono również marketingowy rozwój klubu. W tekście podkreślono fetę z okazji mistrzowskiego tytułu z udziałem ponad 5000 kibiców oraz współpracę klubowej telewizji z EHF TV.

"Pod koniec przygotowań do nadchodzącego sezonu Vive Targi Kielce pokazały swoją siłę, wygrywając turniej Galeria Echo Kielce Cup przeciwko IK Savehof, US Dunkerque i Tatran Presov. Poza tym Kielce dwa razy pokonały Savehof podczas Heide Cup w Niemczech" - czytamy dalej.

- Chcemy zakwalifikować się do Final Four Ligi Mistrzów, ale to nie tylko nasz cel. W całej Europie około dziesięć klubów ma to samo marzenie. Jesteśmy silniejsi z roku na rok, ale musimy być cierpliwi. W każdym meczu musimy się koncentrować, grają przeciwko silnym zespołom. W przeciwnym razie możemy stracić kilka ważnych punktów. To jest piękno piłki ręcznej na najwyższym poziomie. Jesteśmy dumni, że możemy być Ligi Mistrzów czwarty sezon z rzędu - powiedział Bertus Servaas w rozmowie z ehfcl.com.

- Mamy bardzo ciekawą grupę. Ostatnio graliśmy w grupie śmierci i zajęliśmy trzecie miejsce, ale niestety przegraliśmy z Cimosem Koper w 1/8, tak więc w tym roku chcemy zrobić jeszcze jeden krok. Jeśli uda nam się dodać trochę szczęścia, może damy radę zakwalifikować się do Final Four - uważa Grzegorz Tkaczyk. Po czym dodaje. - To nie będzie takie proste, ale naprawdę mamy bardzo dobry zespół.