Szkoleniowiec RK Cimos Koper uważa, że zespół Bogdana Kowalczyka nie jest w stanie przejść pozytywną metamorfozę i dlatego nie ma się w zasadzie czego obawiać w trakcie pojedynku w Polsce.
- Wszyscy wierzymy w ostateczny sukces. Jeśliby w pierwszym meczu sędziowie pozwolili na szybszą grę, wówczas nasza przewaga byłaby prawdopodobnie jeszcze większa. Jednak siedem goli we współczesnej piłce ręcznej nie jest łatwe do odrobienia. Osobiście nie sądzę, żeby polski zespół był w stanie zagrać inaczej niż w Koprze. Mamy teraz drugi mecz. Jesteśmy przygotowani na szybką grę Azotów. Wiemy również jak zagrać, jeżeli nasi rywale "wpadną w ciąg". Jednak wątpię w to, aby ekipie z Puław udało się to - stwierdził Fredi Radojkovič. Opiekun RK Cimos jest pewny siebie, choć w sobotę jego drużyna nie wystąpi w optymalnym składzie.
- Każdy mecz to odrębna historia. Ja i moi zawodnicy musimy zapomnieć o korzystnym rezultacie w Koprze. Naprawdę nie powinno się na niego zwracać uwagi. Naszym celem jest kolejne zwycięstwo. Mamy pewne problemy kadrowe. Na parkiecie nie pojawi się kołowy Robi Konečnik, a kłopoty z kolanem odczuwa bramkarz Darko Stanić. W związku z tym ciężar odpowiedzialności będą musieli wziąć na siebie inni szczypiorniści - dodał trener Radojkovič.