"To jest niewybaczalne". Nie hamował się po porażce

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Bartłomiej Jaszka
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Bartłomiej Jaszka

- Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. W samej końcówce, kiedy rozstrzygały się losy tej rywalizacji przestrzeliliśmy za dużo rzutów. To były stuprocentowe sytuacje. To jest niewybaczalne - przyznał po porażce MMTS-u Kwidzyn Bartłomiej Jaszka.

Nie brakowało emocji w ostatnim sobotnim spotkaniu ORLEN Superligi mężczyzn. Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski stoczyła zacięty bój z MMTS Kwidzyn. Do samego końca nie można było być pewnym, kto zwycięży.

Ostatecznie komplet punktów zgarnęli gospodarze za sprawią trafienia Marka Szpery w 59. minucie. Na tę bramkę kwidzynianie nie byli już w stanie odpowiedzieć, przez co ostatecznie musieli uznać wyższość rywali.

- Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. W samej końcówce, kiedy rozstrzygały się losy tej rywalizacji przestrzeliliśmy za dużo rzutów. To były stuprocentowe sytuacje. To jest niewybaczalne - przyznał w mocnych słowach Bartłomiej Jaszka, trener gości, którego cytuje oficjalna strona ligi.

Z kolei w zupełnie innym tonie wypowiedział się oczywiście Kim Rasmussen. Były selekcjoner reprezentacji Polski kobiet w połowie grudnia 2023 roku przejął zespół z Ostrowa Wielkopolskiego i gołym okiem widać, że coś drgnęło.

- Dziękuje moim zawodnikom za charakter, za emocje i walkę do ostatniej sekundy. Nie był to nasz najlepszy występ w defensywie, chociaż 31 straconych bramek to nie jest najgorszy wynik. Nie to jest jednak najważniejsze. Liczą się trzy punkty, a sześć w ostatnich dwóch spotkaniach, które pozwalają nadal myśleć o dobrym miejscu w play-off - podkreślił szkoleniowiec ostrowian, którzy zajmują obecnie 7. miejsce w tabeli.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

Komentarze (0)