KONIEC! W zimowej aurze ostatecznie lepiej odnalazł się Lech Poznań, który w tak trudnym warunkach zdobyli bramkę na wagę trzech punktów.

Świetna akcja Kristoffera Velde i tylko czujna interwencja Dziekońskiego ratuje Koronę przed utratą bramki.

Obie drużyny zdają się już wyczekiwać na finalny gwizdek, tak by oszczędzać też swoje zdrowie, które narażają grając w tak fatalnych warunkach.

Niebiesko-biali tymczasowo na połowie Korony Kielce, szukają jakiejkolwiek okazji, by piłka szczęśliwie trafiła w pole karne do jednego z zawodników, który odda strzał na bramkę.

Ależ zamieszanie w polu karnym! Piłka zatrzymała się gdzieś przed linią bramkową i szczęśliwie dla Lecha przetoczyła się obok bramki.

Dalekie dośrodkowanie Joela Pereiry nie znalazło w polu karnym Mikaela Ishaka. Portugalczyk dodatkowo poślizgnął się, po czym wymagana jest kolejna przerwa. Warunki zdecydowanie nie nadają się już do grania.

Trwa tymczasowa przerwa na odśnieżenie linii boiska. Opady śniegu są na tyle spore, że murawę w całości pokrywa już biały puch. Sędziowie próbują dograć jak najszybciej mecz do końca.

Znakomite interwencje Bartosza Mrozka, który uratował drużynę dwukrotnie po bardzo groźnych uderzeniach piłkarzy gospodarzy.

Czujnością wykazał się Bartosz Mrozek, bo ten centrostrzał zawodnika Korony Kielce mógł znaleźć się w bramce Kolejorza. Śnieg coraz bardziej utrudnia widoczność na boisku.

Miał sporo miejsca, by przymierzyć Kristoffer Velde i ten strzał Norwega był dość dobry. Zabrakło zaledwie kilkudziesięciu centymetrów, by to techniczne uderzenie wylądowało w bramce Dziekońskiego.

To była bardzo dobra okazja dla Lecha Poznań, choć wydaje się, że dość przypadkowa po tym, jak piłka spadła pod nogi Mikaela Ishaka. Bardzo dobrą interwencją popisał się Xavier Dziekoński.

Mikael Ishak rozpaczliwie pokazywał swoim kolegom w końcówce pierwszej połowy, by wyszli do przodu. Sędzia zakończył pierwszą połowę, która raczej nie porwała żadnego z kibiców na stadionie.

Okazja dla Korony Kielce! Dużo miejsca miał z lewej strony Nono i dobrze dograł w kierunku Shikavki. Niewiele zabrakło, by wygrać pojedynek główkowy w polu karnym Kolejorza.

Trzech zawodników Lecha Poznań czekało już w polu karnym na zagranie. To niewiarygodne, że mając tyle miejsca, Ali Gholizadeh nie posłał piłki do żadnego z partnerów.

Dominacja ze strony Lecha Poznań. Kolejorz całą drużyną na połowie rywala. Piłka niestety nie współpracuje z zawodnikami, przez co nie jesteśmy w stanie obejrzeć żadnej dobrze zawiązanej akcji.

Chwilową wymuszoną przerwę w grze spowodował... wbiegający na murawę kibic Korony Kielce. Mężczyzna w zasadzie nie utrudnił przebiegu spotkania, nawet nie uciekał przed służbami porządkowymi. To tak naprawdę jedna z ciekawszych sytuacji w ostatnich minutach.

Niesprzyjające warunki mają niestety wpływ również na zdrowie piłkarzy. Adriel Ba Loua w pojedynku z zawodnikiem Korony Kielce poślizgnął się i doznał kontuzji lewego ramienia. Poznaniacy jak na razie muszą kontynuować w dziesiątkę.

To była bardzo dobra okazja do wyjścia z szybkim atakiem, ale podanie Gholizadeha bardzo niedokładne. Irańczyk nie wygląda najlepiej, ma dość spore problemy z opanowaniem piłki i dokładnością w zagraniach.

Piłkarze obu drużyn mają spore problemy z utrzymaniem się na nogach. Każda próba skutecznego dryblingu spotyka się z trudnymi warunkami atmosferycznymi i nadmiarem śniegu pod butami.

Bardzo dobra sytuacja Korony Kielce! Doskonale rozegrany stały fragment gry, piłka zgrana do boku i Piotr Malarczyk mógł naprawić swoją niefrasobliwość z początku spotkania. Piłka minęła jednak dalszy słupek bramki Lecha.

Uderzał z rzutu wolnego Barry Douglas. Szkot trafił w mur i sygnalizowali zagranie ręką piłkarze Kolejorza, ale sędzia nieugięty. Gracz Korony Kielce miał rękę przy ciele w momencie uderzenia.

Ostatnie minuty nie przynoszą nam wielu emocji. Zawodnicy mają problemy z opanowaniem piłki, która płata figle ślizgając się na zaśnieżonej murawie. Jedyną groźną sytuację stworzył Lech Poznań - Joel Pereira świetnie dograł do niepilnowanego Adriela Ba Louy, ale Iworyjczyk uderzył bardzo źle.

Kapitalna sytuacja dla Lecha Poznań, po tym jak pomylił się Malarczyk. Niewiarygodne, jak mógł zmarnować tą sytuację Ali Gholizadeh, który miał już bramkarza na wykroku i całą bramkę przed sobą.

Dość przypadkowa sytuacja dla Korony Kielce. Piłka spadła pod nogę Hofmeistra, który zdołał oddać strzał, ale ponad bramką Mrozka.

Sędzia Frankowski zagwizdał po raz pierwszy, gospodarze rozpoczynają od środka boiska. Śnieg sypie coraz bardziej, a na murawie niewiele widać.

Niewiele wskazywało na to, że to spotkanie w ogóle się odbędzie. A jednak, zawodnicy obu drużyn meldują się na murawie stadionu w Kielcach. Za chwilę początek widowiska na Suzuki Arenie.