Dotkliwe sankcje. Oto, co zrobił rosyjski gigant

Getty Images / Sergei Bobylev\TASS / Na zdjęciu: stadion Dynamo Moskwa
Getty Images / Sergei Bobylev\TASS / Na zdjęciu: stadion Dynamo Moskwa

Niedawno Sebastian Szymański zdobył gola w lidze rosyjskiej, po którym sprzeciwił się wojnie na Ukrainie. Realizatorzy transmisji tego nie pokazali. Trudno się jednak dziwić, skoro Dynamo Moskwa kontrolowane jest przez bank VTB, ukarany przez Zachód.

W tym artykule dowiesz się o:

W ubiegły weekend Sebastian Szymański zdobył gola dla Dynamo Moskwa w meczu z FK Chimki. Następnie polski piłkarz uklęknął, składając ręce w geście modlitwy. Zdaniem wielu, był to wyraz sprzeciwu wobec inwazji Rosji na Ukrainę. Rosyjska telewizja tych scen jednak nie pokazała.

Wojna rozpoczęta przez Władimira Putina wywołała reakcję Zachodu, który nałożył sankcje na wiele rosyjskich firm. Dotknęły one m.in. bank VTB, powiązany z Putinem i finansujący zachcianki Kremla. To o tyle ciekawe, że dotąd był on właścicielem piłkarskiego Dynama.

Sankcje wpływają na klub Szymańskiego

Bank VTB po raz drugi w ciągu ostatnich pięciu lat postanowił zwrócić piłkarskie Dynamo Moskwa towarzystwu sportowemu o tej samej nazwie. Formalnie od kilkudziesięciu godzin klub Sebastiana Szymańskiego należy do stowarzyszenia, na które składają się 22 resorty służbowe - m.in. Służba Celna czy Służba Wywiadu Zagranicznego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Na czele stowarzyszenia stoi generał porucznik FSB - Anatolij Gulewski. Trzech z jego czterech zastępców reprezentuje różnego rodzaju organy ścigania - w tym ministerstwo spraw wewnętrznych, Federalną Służbę Ochrony czy Federalną Służbę Bezpieczeństwa.

Czy Szymański ma powody do niepokoju? Niekoniecznie. Bank VTB "pozbył się" klubu tylko formalnie, bo został ukarany sankcjami Zachodu po inwazji Rosji na Ukrainę. Gigant zapowiedział, że "nadal będzie finansował Dynamo w ramach obecnej umowy sponsorskiej". Wspierać będzie też akademię piłkarską, która ma za zadanie szkolić młodych piłkarzy.

VTB ucieka przed sankcjami

"Kluczowa misja grupy inwestycyjnej VTB Bank została zakończona. Klub piłkarski otrzymał wszystko, co niezbędne, aby rozwijać się długoterminowo, w sposób progresywny. Nie wpłynie to w żaden sposób na działalność sportową, finansową i zarządczą klubu" - podało biuro prasowe VTB Bank.

Oddanie władzy w klubie przez VTB doprowadziło też do zmian w zarządzie Dynama, z którego odszedł m.in. Dmitrij Pjanow, powiązany z dotychczasowym właścicielem. Równocześnie Jurij Sołowiow, prezes zarządu banku, nadal jest przewodniczącym rady nadzorczej Dynama. Przynajmniej na razie.

VTB musiał w ten sposób zareagować, bo bank został objęty sankcjami USA, UE i Wielkiej Brytanii po inwazji Rosji na Ukrainę. Został też odcięty od międzynarodowego systemu finansowego SWIFT.

Co ciekawe, to już drugie wyjście VTB z Dynama Moskwa. Wcześniej klub należał do rosyjskiego giganta w latach 2009-2016. Gdy firma zaangażowała się w futbol po raz drugi, nadeszły lepsze czasy dla drużyny, która zaczęła przeprowadzać głośne transfery. To właśnie wtedy ściągnięto m.in. Szymańskiego za 5,5 mln euro.

Z oficjalnych danych Federalnej Służby Podatkowej wynika, że przychody Dynama w roku 2020 wynosiły 6 mld rubli. Z tego 4,2 mld rubli wyłożył VTB Bank.

VTB stworzył giganta

W ciągu niespełna trzech lat od rozpoczęcia ponownych rządów VTB w Dynamie Moskwa, stał się on najlepiej prosperującym klubem w Rosji. Obecnie w tabeli zajmuje drugie miejsce, więcej punktów zdobył jedynie Zenit Sankt Petersburg.

Za sukcesy sportowe Dynama w ostatnim okresie odpowiada dyrektor sportowy Zeljko Buvac, który wcześniej był asystentem Juergena Kloppa w 1.FSV Mainz 05, Borussii Dortmund i Liverpool FC. To on przeforsował m.in. kandydaturę Niemca Sandro Schwarza na trenera drużyny, choć rosyjscy zarządcy widzieli na tym stanowisku Gurbana Berdijewa.

VTB zgodził się, by Buvac miał pełną kontrolę nad transferami. Bośniak od 2019 roku wydał na transfery ponad 72,5 mln euro. Jednak jego największym sukcesem jest stworzenie tzw. funduszu żelaznego, który ma za zadanie finansować akademię piłkarską Dynama.

Piłkarze Dynama grają od niedawna na stadionie VTB Arena, sfinansowanym przez bank (fot. Wikipedia, Mos.ru)
Piłkarze Dynama grają od niedawna na stadionie VTB Arena, sfinansowanym przez bank (fot. Wikipedia, Mos.ru)

To właśnie dyrektor sportowy Dynama wpadł na pomysł stworzenia funduszu inwestycyjnego, który zarabia na rynku papierów wartościowych i przeznacza wszystkie zyski na niekomercyjny projekt, jakim jest szkolenie młodych piłkarzy. Podobny schemat wykorzystuje się m.in. do finansowania Fundacji Nobla i wielu innych instytucji edukacyjnych w Europie i USA.

VTB zaraz po przejęciu Dynama przekazał 2 mld rubli na fundusz żelazny. W weekend zapowiedział, że pomimo sankcji Zachodu, nadal będzie wspierał w ten sposób klub. Pytanie, czy będzie to możliwe wskutek odcięcia Rosji od systemu SWIFT i zapowiedzi zamrożenia wszelkich rosyjskich aktywów.

Ostatni raport funduszu z 2020 roku dowodzi, że wydał on aż 266 mln rubli, z czego aż 252 mln trafiło bezpośrednio na szkolenie. Reszta to koszty administracyjne dla pracowników i zarządu funduszu. W roku 2021 jego budżet miał wynieść 430 mln rubli.

Czy to koniec wielkiego Dynama?

Pomimo sankcji ze strony Zachodu, piłkarze Dynama Moskwa powinni bez przeszkód dokończyć sezon 2021/2022. Klub już wcześniej zgromadził środki na pokrycie kontraktów, w tym również tych z zagranicy. Buvac niedawno podpisał nowy kontrakt, na mocy którego ma pozostać w Moskwie do końca sezonu 2023/2024. Taka sama umowa obowiązuje trenera Schwarza.

Jednak kibice w Moskwie mogą mieć obawy, że brak wsparcia VTB w dłuższej perspektywie doprowadzi do upadku Dynama. Gdy po raz ostatni kierowało nim stowarzyszenie pełne ludzi powiązanych ze służbami, nie skończyło się to dla niego najlepiej.

Towarzystwo złożone z przedstawicieli służb kontrolę nad Dynamem przejęło w roku 2001. Dwa lata później rząd w Moskwie oddał mu w dzierżawę na 49 lat atrakcyjne działki w stolicy i stadion w pobliżu Parku Pietrowskiego.

Do Dynama należą atrakcyjne tereny wokół stadionu (fot. Wikipedia, Mos.ru)
Do Dynama należą atrakcyjne tereny wokół stadionu (fot. Wikipedia, Mos.ru)

Generałowie wojskowi, rządzący stowarzyszeniem, planowali pozyskać partnera, który wybudowałby luksusowe mieszkania. Pieniądze pozyskane w ten sposób miały zapewnić przyszłość klubowi piłkarskiemu i hokejowemu. Okazało się jednak, że działacze zaciągnęli pożyczki i zabezpieczyli je przyszłymi zyskami ze sprzedaży mieszkań, a same pieniądze wydali w sposób nieefektywny.

Skończyło się tym, że Dynamo nie spłacało zaciągniętych pożyczek, a stadion i już wybudowane apartamenty trafiły w ręce wierzycieli. - Klub, który ma poważną bazę i infrastrukturę, okazał się łakomym kąskiem dla poszukiwaczy przygód. Ci uznali go za łatwy sposób na wzbogacenie się - tak "Forbesowi" tłumaczył się generał Władimir Proniczew, szef stowarzyszenia i zastępca dyrektora FSB.

Gdyby nie VTB, Dynamo Moskwa upadłoby. To bank wyłożył generałom pieniądze na spłatę zadłużenia, na co miał wydać nawet 700 mln dolarów. Jako że klub nie miał funduszy, to finalnie VTB stało się głównym udziałowcem Dynama. Czy teraz historia zatoczy koło? Czy służby znów sprowadzą wielki klub na skraj bankructwa?

Czytaj także:
Rosja pozbawiona dostępu do SWIFT. Padł blady strach na rosyjski sport
Rosjanin krytykuje wojnę na Ukrainie. "Niech to cierpienie się skończy"