Jacek Góralski występuje w Kajracie Ałmaty od 2020 roku. W niedzielę miał stawić się w Kazachstanie po urlopie na obowiązkowe badania. Klub zmienił swój plan, piłkarze czekają w zawieszeniu.
Na początku stycznia wybuchły w Kazachstanie gigantyczne protesty. Czarę goryczy przelało podwyższenie cen gazu LPG, między innymi z tego powodu na ulice wyszło tysiące ludzi. Protestujący manifestują także przeciwko walce z korupcją i innymi nierównościami w państwie. Doszło do krwawych starć demonstrujących z wojskiem, mówi się o dziesiątkach osób zabitych i tysiącach zatrzymanych.
Odcięci od świata
Zwłaszcza w Ałmatach dochodzi do dantejskich scen. Jak napisał korespondent BBC: "plac centralny Ałmaty zmienił się w strefę konfliktu ze spalonymi budynkami i samochodami. Wielu boi się wyjść na zewnątrz". Na ulicach leżą zmarli, w centrum miasta słychać pojedyncze strzały.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!
- Widziałem zdjęcia z miasta... co mogę powiedzieć? Sytuacja jest na razie bardzo trudna - mówi nam Góralski, który przebywa obecnie w Polsce, gdzie kończy urlop. - W niedzielę 9 stycznia mieliśmy przejść badania w ośrodku klubowym w Ałmatach, następnie odbyć w mieście 10-dniowy obóz przygotowawczy, a później wyjechać na drugi obóz do Turcji. Myślę, że zmienimy plany i polecimy do Turcji od razu - opowiada nam reprezentant Polski.
Piotr Grzelczak, drugi polski piłkarz występujący w kazachskiej ekstraklasie - w FK Atyrau, również ma problem z oceną sytuacji. Podobnie jak Góralski, Grzelczak przebywa w Polsce, ale trudno skomunikować mu się z drużyną. Zawodnik przekazał nam, że ze względu na odcięty internet w państwie, nie ma kontaktu z ludźmi z klubu.
Góralski to potwierdza. - Trudno o jakiekolwiek informacje. W kilku miastach jest odłączony internet. Dyrektor sportowy z klubu poinformowała nas, zawodników, trzy dni temu, żebyśmy czekali na dalsze wskazówki. Nie wiemy na przykład, kiedy dokładnie wznowimy treningi. Na razie czekamy, aż się wszystko uspokoi, ale wydaje mi się, że to jeszcze trochę potrwa - komentuje "Góral".
"Warunki, że szok"
Góralski zawsze chwalił sobie życie w Kazachstanie. Z Kajratem zdobył mistrzostwo i puchar kraju. W zeszłym sezonie, podczas wprowadzenia wielu obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa, tamtejsze rozgrywki zostały dokończone w jednym mieście - wszystkie kluby z kraju przyjechały właśnie do Ałmatów.
Góralski zaraz po transferze był pod wrażeniem ogromnego zaplecza swojego klubu. - Mamy tu taką bazę, że szok. Kilka boisk ze sztucznym boiskiem, z naturalną murawą, balon, "footbonaut" jak Borussia Dortmund. Najnowszy sprzęt do ćwiczeń i odnowy biologicznej. Oddzielną bazą treningową dysponuje pierwszy zespół, rezerwy, akademia i młodsze roczniki. Ośrodki są rozproszone po całym mieście. Juniorzy na terenie bazy mają nawet szkołę. Uczą się, trenują i jeszcze tam śpią. Na terenie naszego ośrodka są pokoje mieszkalne - trochę większe niż standardowe hotelowe. Niektórzy zawodnicy tam żyją. Mają zapewnione wszystko na miejscu, od jedzenia po sprzątanie - opowiadał nam piłkarz w poprzednim roku.
Trenuje indywidualnie
Teraz Góralski czeka na rozwój sytuacji. W całym Kazachstanie został wprowadzony dwutygodniowy stan wyjątkowy nakładający między innymi godzinę policyjną. - Na razie wstrzymuję się jeszcze od podjęcia wiążących decyzji, czy na przykład wracać do Kazachstanu z rodziną, czy bez najbliższych. Liga rusza dopiero pod koniec lutego i jeszcze trochę czasu mamy, by ocenić sytuację. Widziałem, że do kraju wjechało wojsko. Każdy ma świadomość, że oni muszą to bardzo szybko uporządkować - mówi.
- Nasza baza treningowa jest poza miastem. Mieszkałem wcześniej na obrzeżach Ałmatów i jadąc z domu do ośrodka klubowego mijałem centrum po drodze. Mam nadzieję, że sytuacja szybko się uspokoi - komentuje. - Na razie każdy z nas trenuje indywidualnie. Dostaliśmy od trenerów plan zajęć i ćwiczymy, każdy zawodnik w swoim kraju - tłumaczy piłkarz.
Spełnić marzenie
Góralski chciałby w tym roku wrócić do reprezentacji Polski. Zawodnik rozegrał w kadrze 14 meczów, był regularnie powoływany przez Adama Nawałkę i Jerzego Brzęczka, a z kadrą Nawałki pojechał na mistrzostwa świata w Rosji w 2018 r. Później doznał jednak kontuzji kolana, przez co stracił prawie osiem miesięcy, w tym również Euro 2020.
- Trochę w ostatnim czasie zmieniło się w reprezentacji, trzeba ponownie pracować na zaufanie kolejnego selekcjonera. Ważne, żeby być w dobrej formie, wtedy trener na pewno to zauważy - twierdzi nasz rozmówca.
Góralski odnosi się też do odejścia Paulo Sousy z reprezentacji. Portugalczyk nieoczekiwanie zrezygnował z prowadzenia kadry, pod koniec 2021 roku rozwiązał kontrakt i przeniósł się do Flamengo Rio de Janeiro.
- Byłem bardzo zaskoczony. Zwłaszcza, że jeszcze kilka dni wcześniej rozmawiałem z kilkoma osobami z PZPN i pytałem, czy informacje w mediach są prawdziwe. Wszyscy przekonywali, że to jedynie plotki. Okazało się inaczej i trener podjął dziwną decyzję, nikogo o tym nie informując. W piłce nożnej każdy gra pod siebie, tak jest i tego się już nie zmieni - kończy piłkarz Kajrata Ałmaty.