Olympique Marsylia kolejną ofiarą Stade Brestois. Arkadiusz Milik bez błysku

Getty Images / John Berry / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / John Berry / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Do niespodzianki doszło na Stade Velodrome, gdzie Olympique Marsylia przegrał 1:2 ze Stade Brestois 29. Od 70. minuty na boisku przebywał Arkadiusz Milik, ale niczym specjalnym się nie wyróżnił. Tymczasem goście wygrali szósty mecz z rzędu.

Bardzo ciekawie zapowiadało się spotkanie pomiędzy Olympique Marsylia i Stade Brestois 29. Z jednej strony wicelider Ligue 1, ale z drugiej drużyna, która wygrała pięć spotkań z rzędu. To oznaczało, że nie można z zamkniętymi oczami wskazać jednoznacznie faworyta tego meczu. Niestety w pierwszym składzie gospodarzy zabrakło Arkadiusza Milika, który zasiadł jedynie na ławce rezerwowych.

Przez długie minuty gospodarze mieli przewagę, ale nie potrafili jej udokumentować. Graczom OM przede wszystkim brakowało pomysłu na skruszenie dobrze funkcjonującej defensywy rywala. Wprawdzie oglądaliśmy pewne próby zaskoczenia Marco Bizota, lecz piłka po drodze w kierunku bramki bardziej "płakała", aniżeli mogła sprawić golkiperowi Stade Brestois jakiekolwiek problemy. Aktywny był Dimitri Payet, który starał się zmieniać pozycje na boisku i wprowadzać zamieszanie w szeregach przeciwnika. W końcu nastała 29. minuta i Payet właśnie krótko rozegrał akcję z Gersonem, a pomocnik wpadł w pole karne i mając dużo miejsca huknął pod poprzeczkę.

Po przerwie niespodziewanie do wyrównania doprowadzili goście. Po beznadziejnym strzale z dystansu piłka z pewnością nie mogła sprawić kłopotów podopiecznym Jorge Sampaoliego. Po drodze przypadkowo odbiła się jednak od ręki Boubacara Kamary, a sędzia odgwizdał rzut karny. Po konsultacji z VAR-em decyzję podtrzymał, a pewnym wykonawcą "11" okazał się Romain Faivre. Stade Brestois łapało wiatr w żagle i zaczęło wierzyć, że może coś ugrać w tym meczu. Przyjezdni mogli zostać jednak za to szybko skarceni, ale w dogodnej sytuacji o centymetry pomylił się Matteo Guendouzi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał w samo okienko! Komentator oszalał

W 70. minucie drużyna z Brestu zaskakująco wyszła na prowadzenie. Po szybkim wyrzucie z autu piłka trafiła pod pole karne Olympique Marsylii, Jeremy Le Douaron podeszwą odegrał do Francka Honorata, który huknął pod poprzeczkę w środek bramki. Tuż przed tym golem na boisku zameldował się Arkadiusz Milik, który miał około dwudziestu minut na odmienienie oblicza spotkania.

Reprezentant Polski niczym się jednak nie wyróżnił, raz niegroźną główką sprawdzając czujność bramkarza. Marsylia przegrała 1:2 i sytuacja w tabeli Ligue 1 za plecami PSG zrobiła się naprawdę ciekawa. Między drugim OM, a szóstym Stade Brestois właśnie, jest różnica zaledwie pięciu punktów. Goście notują zresztą świetną serię, bowiem wygrana na Stade Velodrome jest ich szóstą ligową wiktorią z rzędu. Obecnie nikt w Ligue 1 nie może pochwalić się podobną passą.

Olympique Marsylia - Stade Brestois 29 1:2 (1:0)
1:0 - Gerson 29'
1:1 - Romain Faivre 53' (k.)
1:2 - Franck Honorat 70'
Składy:
Olympique Marsylia:

Pau Lopez - William Saliba, Alvaro Gonzalez, Luan Peres - Valentin Rongier, Boubacar Kamara (70' Arkadiusz Milik) - Amine Harit (57' Pol Lirola), Matteo Guendouzi, Gerson, Konrad De La Fuente (57' Cengiz Under) - Dimitri Payet.

Stade Brestois 29: Marco Bizot - Ronael Pierre-Gabriel, Brendan Chardonnet, Christophe Herelle, Jean-Kevin Duverne - Romain Faivre, Hugo Magnetti (72' Lucien Agoume), Haris Belkebla, Franck Honorat (84' Rafiki Said) - Romain Del Castillo (66' Irvin Cardona), Jeremy Le Douaron.

Żółte kartki: Kamara (OM) oraz Pierre-Gabriel (Stade Brestois).
Czytaj również:
--> Ronaldo i Messi w jednej drużynie?!
--> Kylian Mbappe podjął decyzję. Nie będzie odwrotu

Źródło artykułu: