"Takiego chcemy go oglądać!". Przebudzenie reprezentanta Polski?

PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu od lewej: Piotr Zieliński i Marc Pujol
PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu od lewej: Piotr Zieliński i Marc Pujol

Kto był cichym bohaterem meczu, kto z premedytacją prosił się o kłopoty, kto miał niespodziewanie dużo kłopotów, a kto nie będzie chwalił się wnukom asystą? Zobacz, jak oceniliśmy reprezentantów Polski za spotkanie eliminacji MŚ 2022 z Andorą (4:1).

Zwycięstwo nad Andorą zapewniło Polsce awans do baraży o udział w mundialu. Relacja ze spotkania TUTAJ.

Wojciech Szczęsny: 6,0 (skala 1-10, ocena wyjściowa: 6,0). Mecz z Andorą to najgorszy rodzaj meczu dla bramkarza, bo każdy jego błąd z takim przeciwnikiem będzie wyolbrzymiony. Szczęsny w piątek uniknął wpadki, bo przy bramce dla Andory nie zawinił, ale... i tak zostanie zapamiętany jako ten, który skapitulował nawet z takim rywalem.

Bartosz Bereszyński: 6,0. W defensywie był bezbłędny, ale w ofensywie mógł dać nieco więcej. Gdy Polska atakowała, był wahadłowym, ale jego wycieczki na połowę przeciwnika był bezowocne.

Kamil Glik: 7,0. Był oszołomiony ciosem, który otrzymał od rywala w 10. sekundzie gry, ale to był jedyny moment meczu, w którym nie miał kontroli nad tym, co działo się na boisku. Potem był szefem. Choć był jedynym (!) nominalnym środkowym obrońcą w składzie Polski, Andora ani razu nie zagroziła nam "z gry".

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski szczerze o Złotej Piłce. "Są w tym momencie ważniejsze rzeczy"

Maciej Rybus: 5,0. Miał niespodziewanie dużo kłopotów w obronie. Momentami wręcz nie radził sobie z rywalami i ratował się faulami. Także w okolicy pola karnego. W 45. minucie miało to swoje konsekwencje, bo po jego niepotrzebnym faulu gospodarze złapali bramkowy kontakt.

Kamil Jóźwiak: 7,0. Mógł w ostatnich tygodniach czuć na plecach oddech Casha, który został wprowadzony do kadry m.in. dlatego, że Jóźwiak rozczarowywał. Nawet biorąc pod uwagę, że poziom trudności w piątek nie był najwyższy, to 23-latek odpowiedział Sousie w najlepszy możliwy sposób. Najpierw obsłużył podaniem "Lewego" przy golu na 1:0, a za chwilę sam w dobrym stylu podwyższył prowadzenie. Zaczął z wysokiego C, potem nieco zgasł, ale i tak zrobił swoje.

Grzegorz Krychowiak: 6,0. Grał swój mecz. Od pierwszego gwizdka sumiennie pracował na... żółtą kartkę. Popełnił aż 5 fauli (podczas gdy inni reprezentanci Polski łącznie 10) i wszystko po to, by sędzia John Beaton go upomniał. Po godzinie gry Szkot już nie miał wyjścia i sięgnął do kieszonki. Krychowiaka zabraknie w poniedziałkowym meczu "o nic" z Węgrami, ale za to nie będzie zagrożony pauzą w pierwszym spotkaniu barażowym.

Piotr Zieliński: 8,0. Cichy bohater meczu. Wyglądał przy Andorczykach, jakby przyjechał do nich na gościnny występ członek piłkarskiego Harlem Globetrotters. Różnica klas była widoczna gołym okiem. Piłka jednak nie jest łyżwiarstwem figurowym, dlatego Zieliński zasłużył na pochwały nie za wrażenia artystyczne, a za konkrety. Sousa ustawił go nieco głębiej niż zwykle, co przyniosło efekty. To on wykonał kluczowe podania przy akcjach na 1:0 i 2:0, a w drugiej połowie spuentował udany występ asystą przy golu "Lewego" na 4:1. A gdyby Milik i Klich zachowali się po jego podaniach lepiej, miałby na koncie więcej asyst. Takiego Zielińskiego chcemy oglądać w każdym meczu!

Mateusz Klich: 6,0. Gdyby w 15. minucie zamienił na gola fantastyczne podanie Zielińskiego, zapamiętalibyśmy jego występ przez pryzmat gola. Zmarnował jednak dogodną okazję, a do tego dwukrotnie dał się sprowokować rywalom. Do jego gry nie można się jednak przyczepić. Był sprawnym trybem dobrze pracującej maszyny.

Przemysław Frankowski: 6,0. W 11. minucie to jego dośrodkowanie na gola na 2:0 zamienił Jóźwiak i... to byłoby na tyle. W spotkaniu z dużo niżej notowanym rywalem wymagamy zdecydowanie więcej od skrzydłowego. Gdyby nie asysta, miałby notę poniżej "wyjściowej".

Arkadiusz Milik: 7,0. Długo mógł być sfrustrowany nieudanym powrotem do reprezentacji. Choć w pierwszej połowie Biało-Czerwoni mieli piłkę przez 75 proc. czasu, nie potrafili stworzyć mu okazji strzeleckiej. Do tego rywale wyprowadzali go z równowagi irytującymi faulami. Partnerzy nie wykreowali mu sytuacji, ale w doliczonym czasie gry i tak strzelił (ważnego) gola na 3:1. Wykorzystał techniczny błąd "Lewego", który nie zdołał opanować piłki w polu karnym i wpakował ją do siatki.

Robert Lewandowski: 8,0. Już pierwszą okazje zamienił na gola. Statystycy zaliczą mu też asystę przy bramce Milika na 3:1, ale raczej nie będzie oglądał powtórek ze swoim nieudanym przyjęciem piłki, na którym skorzystał kolega. W drugiej połowie dołożył gola na 4:1. Dublet i asysta? Kapitan zasłużył na najwyższą (wespół z Zielińskim) notę w zespole.

Zmiennicy:

Matty CashKarol LinettyKrzysztof PiątekKarol Świderski: i Damian Szymański: bez oceny. Grali zbyt krótko, by ich ocenić.

Źródło artykułu: