Niespodzianka w Tychach. Stomil przerwał piękną passę

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Stomilu Olsztyn
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Stomilu Olsztyn
zdjęcie autora artykułu

Stomil Olsztyn przyjechał jako czerwona latarnia Fortuna I ligi na stadion klubu, który kandydował na nowego wicelidera. Sprawił niespodziankę i dzięki świetnemu początkowi pokonał 2:1 GKS Tychy.

W tym artykule dowiesz się o:

GKS zaliczył falstart na początku sezonu. Przez cztery kolejki nie zwyciężył. Nagle podopieczni Artura Derbina przypomnieli sobie jak punktować. Od 10 meczów byli niepokonani, a w dziewięciu ligowych zdobyli 21 z możliwych 27 "oczek". W poniedziałek stanęli przed szansą dogonienia wicelidera Korony Kielce, ale zawiedli.

GKS podjął Stomil, który a to opuszcza ostatnie miejsce w tabeli, a to powraca na nie. Na zakończenie września klub z Warmii poprawił wyniki, po czym rozpoczął październik od porażki w ważnym meczu w Katowicach, a w przerwie reprezentacyjnej odpoczywał. W poprzednim sezonie Stomil zremisował bezbramkowo w Tychach i liczył na zapunktowanie również w poniedziałek. Przez ponad 90 minut walki wykonał plan.

Stomil rozpoczął mecz energicznie i ofensywnie. Już pierwsza jego akcja zakończyła się strzałem celnym, ale jeszcze nim nie pokonał Konrada Jałochy. Goście nie zrezygnowali z atakowania i w 9. minucie objęli prowadzenie dzięki uderzeniu Macieja Dampca. W 27. minucie Stomil przeprowadzili żwawy kontratak. Zakończył go Łukasz Moneta strzałem na 2:0 do bramki byłego klubu. Ekipa z Warmii miała duży kapitał na resztę meczu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami

GKS nie odpowiedział w pierwszej połowie strzałem celnym, jego ataki nie były groźne dla Stomilu. Artur Derbin i jego podopieczni musieli mocno przyspieszyć, jeżeli liczyli na odrobienie dwubramkowych strat podobnie jak w poprzednim meczu w Katowicach. Trener w przerwie wprowadził z ławki rezerwowych Macieja Kozinę i Sebastiana Stebleckiego.

Pościg gospodarzy mógł rozpocząć się w 55. minucie, gdyby tylko Łukasz Grzeszczyk wykorzystał rzut karny. Pomocnik tyszan nie potrafił przymierzyć do bramki i przewaga Stomilu pozostała nienaruszona. GKS strzelił gola na 1:2 dopiero w doliczonym czasie i na doprowadzenie do remisu pozostało za mało czasu. Niespodzianka na zakończenie kolejki stała się faktem.

GKS Tychy - Stomil Olsztyn 1:2 (0:2) 0:1 - Maciej Dampc 9' 0:2 - Łukasz Moneta 27' 1:2 - Gracjan Jaroch 90'

W 55. minucie Łukasz Grzeszczyk (Tychy) nie wykorzystał rzutu karnego. Strzelił niecelnie.

Składy:

Tychy: Kacper Jałocha - Maciej Mańka, Nemanja Nedić, Kamil Szymura (7' Łukasz Sołowiej), Krzysztof Wołkowicz, Jakub Piątek, Wiktor Żytek (78' Kacper Piątek), Kacper Janiak (46' Maciej Kozina), Łukasz Grzeszczyk, Bartosz Biel (46' Sebastian Steblecki), Tomas Malec (67' Gracjan Jaroch)

Stomil: Konrad Syldatk – Filip Szabaciuk (71' Filip Wójcik), Maciej Dampc, Jakub Tecław, Jonatan Straus, Karol Żwir, Maciej Spychała, Wojciech Reiman, Merveille Fundambu (77' Patryk Zych), Łukasz Moneta (71' Beniamin Czajka), Patryk Mikita (90' Jakub Brdak)

Żółte kartki: Wołkowicz (Tychy) oraz Spychała, Czajka (Stomil)

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
34
23
8
3
56:22
77
2
34
18
8
8
53:38
62
3
34
19
4
11
62:39
61
4
34
15
11
8
46:37
56
5
34
14
9
11
51:46
51
6
34
13
11
10
43:34
50
7
34
12
11
11
39:36
47
8
34
11
13
10
44:47
46
9
34
11
12
11
48:41
45
10
34
12
9
13
33:37
45
11
34
11
11
12
42:39
44
12
34
11
11
12
37:41
44
13
34
8
14
12
28:41
38
14
34
10
7
17
41:50
37
15
34
8
12
14
41:48
36
16
34
10
5
19
32:52
35
17
34
5
14
15
32:54
29
18
34
5
10
19
32:58
25

Czytaj także:ŁKS Łódź przerwał złą domową serię. Maciej Radaszkiewicz znów bohaterem Czytaj także: Pogoń Szczecin męczy swoją grą. "Nie po to przychodzą kibice"

Źródło artykułu: