Angielski piłkarz podejmował coraz radykalniejsze kroki, by doprowadzić do swojego transferu. Harry Kane nie stawił się na treningach Tottenhamu Hotspur i w ten sposób chciał sprawić, że działacze Kogutów wyrażą zgodę na jego odejście. Pójście na wojnę nic nie dało i piłkarz zmienił swoje nastawienie.
Kane przerwał milczenie i na Instagramie zamieścił oświadczenie, w którym wyjawił, co będzie robił w najbliższych dniach. Legenda chce odzyskać sympatię u kibiców Kogutów.
"Minęło prawie dziesięć lat odkąd zadebiutowałem w Spurs. Przez ten czas kibice okazywali mi pełne wsparcie i miłość. Dlatego boli czytanie niektórych komentarzy, kwestionujących mój profesjonalizm" - napisał Kane.
"Chcę wyjaśnić, że nigdy nie odmówiłem trenowania. W sobotę wrócę do klubu zgodnie z planem. Nie zrobiłbym niczego, co mogłoby narazić na szwank relacje, jakie mam z kibicami. Tak było zawsze i tak jest teraz" - dodał.
Kapitan reprezentacji Anglii, po zakończeniu urlopu, miał stawić się w klubie, by przejść testy na obecność COVID-19, a następnie rozpocząć zajęcia z drużyną. 28-latek postanowił jednak tego nie robić, próbując wywrzeć presję na prezesie klubu - Danielu Levym - by ten zgodził się na jego odejście do Manchesteru City.
Czytaj także:
"Robi się z nas teatr". Probierz odpiera krytykę
Leo Messi coraz bliżej wielkiego transferu. Będzie galaktyczne trio warte fortunę?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi