Wielka afera wybuchła we wtorek 11 maja po historii opisanej przez weszlo.com. To wtedy zawodnicy Radomiaka Radom po treningu zorientowali się, że ktoś ukradł ich luksusowe mercedesy. Każdy był wart co najmniej 200 tys. zł. Zniknęły spod klubu, a świadek zeznał, że widział czarnoskórego mężczyznę kręcącego się wokół auta.
Szybko złapano złodziei, którzy widocznie nie zdawali sobie sprawy, że w autach są nadajniki GPS. W dodatku Morimakan D. został oskarżony o pomoc w kradzieży, bo złodzieje byli jego kolegami. To piłkarz z Francji, który głównie grał głównie w rezerwach. W tej kwestii mamy nowe informacje.
22-latek jest podejrzany o udział w kradzieży. Beata Galas, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowy w Radomiu, potwierdziła w rozmowie z Wirtualną Polską, że śledczy złożyli wniosek o aresztowanie Morimakana D.
Koledzy z drużyny widocznie już wcześniej byli przekonani, że Morimakan jest zamieszany w sprawę. WP dowiedziała się, że przed środowym meczem z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (0:1) w hotelu Aviator doszło do ostrej kłótni. Niewiele brakło, a francuski zawodnik zostałby zlinczowany.
Morimakan D. trafił do Polski w październiku ubiegłego roku. W Radomiaku rozegrał tylko pięć spotkań i zawsze były to wejścia na końcowe minuty. Teraz jego przygoda z polskim futbolem skończyła się... za kratami więzienia.
AKTUALIZACJA
Wiadomo już, jaki środek zapobiegawczy zastosował sąd wobec francuskiego zawodnika Radomiaka. Morimakan D. na pewno najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie. Na wolność będzie mógł wyjść najwcześniej 13 lipca.
Współpraca: Szymon Jadczak
Piłkarz przeżył horror. Przed meczem dowiedział się, co bandyci zrobili jego rodzinie >>
Brutalny napad na milionera. Złodzieje zaatakowali w nocy >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia nabrał się na jawne oszustwo