Odkąd Raków Częstochowa awansował do PKO Ekstraklasy, niemal wszystkie "domowe" mecze rozgrywał na stadionie w Bełchatowie. Choć władze klubu nie ukrywały aspiracji sięgających gry w elicie, to miasto nie nadążyło z doraźnymi remontami przestarzałego stadionu. Raków na koniec sezonu 2020/21 doczekał się możliwości gry przy Limanowskiego, ale stadion bardziej przypominał klubową akademię niż nowoczesny obiekt w ponad 200-tysięcznym mieście.
Do lipca stadion ma mieć cztery trybuny i mieścić ponad 5 tysięcy osób. Wzorem był obiekt w... Niecieczy. Nie da się ukryć, że to stadion na miarę możliwości miasta, ale nie na miarę oczekiwań władz i kibiców Rakowa. Choć i tak mogą oni być zadowoleni z tego, że dzięki remontowi Ekstraklasa będzie mogła wrócić do Częstochowy i zakończą się już wycieczki do Bełchatowa.
Miasto żałuje opóźnień
Zapytaliśmy władze miasta Częstochowa, czy nie żałują tego, że stadion powstał tak późno. - Jeżeli chodzi o refleksje dotyczące tej inwestycji, to na pewno żal czasu, jaki trzeba było poświęcić najpierw na przygotowanie jednego projektu i przetargu, a później - gdy potencjalne koszty okazały się dużo wyższe od zabezpieczonych i możliwych do uzyskania środków - na jego zmianę. Kolejny projekt, kolejny przetarg, odwołanie... i przerwa w działaniu instytucji państwowej, która wydłużyła cały proces o ładnych kilka miesięcy - przyznał Włodzimierz Tutaj, rzecznik częstochowskiego magistratu.
ZOBACZ WIDEO: Jakub Świerczok pewny na boisku i poza nim. Dobrze wybrnął z odpowiedzią na trudne pytanie
- Takie są niestety realia prowadzenia inwestycji publicznych - są określone przepisy i nie ma tu dla samorządu drogi na skróty. Gdyby nie to, na pewno stadion mógł być już w pełni gotowy jakiś czas temu, bez tej nerwówki związanej ze stanem jego przygotowań na wiosnę - dodał.
W Częstochowie marzą jednak o nowoczesnym stadionie. Przed laty była koncepcja budowy takiego obiektu w Parku Lisiniec, ale skończyło się tylko na pięknej wizualizacji i planach. Ostatecznie postawiono na rozbudowę stadionu w dzielnicy Raków. Ze względu na ograniczenia wielkości działki, nie ma szans na to, by powstał tam nowoczesny stadion na miarę miasta mającego aspiracje bycia stolicą województwa.
Szansą stadion w innym miejscu
- Biorąc pod uwagę obecną sytuację finansową miasta - niezbędne byłyby duże środki zewnętrzne. Niestety w ostatnich latach nie było szans dofinansowania takiej sportowej inwestycji ze środków unijnych. Nie było też - gdy ważyły się losy zakresu inwestycji przebudowy obiektu przy ul. Limanowskiego - możliwości pozyskania większej niż 10 mln zł dotacji z Ministerstwa Sportu (a potrzebna była wówczas kwota sporo wyższa niż obiecywane wcześniej przez polityków 20 mln zł) - stwierdził Tutaj.
Dalsze prace przy Limanowskiego nie są jednak wykluczone. - Oczywiście - tak jak wspomniałem - kwestia dalszej rozbudowy MSP Raków, w granicach rozsądku i możliwości terenowych - jest sprawą otwartą. Budowa nowego stadionu w przyszłości w innym miejscu też nie jest wykluczona, ale to zależy od możliwości pozyskania sporych środków zewnętrznych, a także realizacji inwestycji w formule publiczno-prywatnej zakładającej komercjalizację, by nowy obiekt mógł na siebie zarabiać. Dużo zależy oczywiście także od przyszłości projektu pt. "RKS Raków - czołowa drużyna piłkarskiej ekstraklasy", który oby trwał jak najdłużej - dodał.
Raków w minionym sezonie zdobył Puchar Polski i był wicemistrzem kraju, co dało przepustkę do europejskich pucharów. Nigdy wcześniej częstochowski klub piłkarski nie osiągnął tak wielkich sukcesów. Biorąc pod uwagę zaangażowanie właściciela Michała Świerczewskiego, można oczekiwać, że to nie koniec.
"Nie rób z siebie dziada"
W przypadku koncepcji stadionu w Parku Lisiniec, ówczesny szef śląskiego SLD, były poseł i miejski radny, a obecnie europoseł - Marek Balt - pisał w mediach społecznościowych, że miasto nie wybuduje stadionu "grupki hajlujących chuliganów", a właścicielowi radził, by "nie robił z siebie dziada i wyłożył miliony na budowę nowego stadionu". O tych słowach kibice nie zapomnieli, a i samo miasto oraz lewicowy prezydent zmieniło front.
Obecnie temat budowy stadionu w nowym miejscu nie jest procedowany przez częstochowski magistrat, ale jego rzecznik niczego nie wyklucza. Musi być jednak spełnionych kilka warunków.
- Nie jest to niemożliwe, ale raczej nie ma szans, żeby takie duże zadanie w najbliższych latach mogło być wykonane wyłącznie ze środków własnych miasta. Trzeba brać pod uwagę wzrastające od kilku lat obligatoryjne wydatki samorządu przy zmniejszających się dochodach, a także wszystkie potencjalne skutki epidemicznego kryzysu, które będą wpływać na sytuację makroekonomiczną i finanse samorządu. Kwestia działki jest tu oczywiście istotna, ale mimo wszystko jest to mniejszy problem niż montaż finansowy i formuła organizacyjna takiej inwestycji - zakończył Tutaj.
Czytaj także:
Łukasz Fabiański skomentował decyzję Paulo Sousy. "Poczułem chęć pokazania, że zasługuję"
Niezwykłe wydarzenie z udziałem Lewandowskiego. Będzie "nieśmiertelny"