Nowe regulacje - związane z oszczędnościami wywołanymi epidemią koronawirusa - uderzą przede wszystkim w Jagiellonię, która w pierwszym półroczu tego roku otrzymała z budżetu lokalnego ponad 1 mln zł.
- Jeżeli zawodnik w Białymstoku zarabia 80 tysięcy złotych miesięcznie, to my do tego dopłacamy i ten świat piłki zawodowej, przynajmniej w tym naszym wydaniu, musi się zdecydowanie zmienić. Już w tym roku, być może na drugie półrocze, a na pewno w następnym roku należy zapomnieć o dotacjach z budżetu miasta na sport zawodowy - stwierdził Tadeusz Truskolaski, cytowany przez Polskie Radio Białystok.
Na łagodniejsze traktowanie może liczyć sport amatorski. Tutaj kurek z pieniędzmi prawdopodobnie nie zostanie zakręcony, a w czerwcu lub lipcu odbędzie się konkurs na okres od września do końca roku.
W Białymstoku pieniądze na sport rozdzielane są dwa razy w ciągu dwunastu miesięcy.
Czytaj także:
Premier League: rewolucja na rynku telewizyjnym, mecze mogą trafić do stacji niekodowanych
Organizacyjna porażka w finale Pucharu Polski. Wielka awantura w Bydgoszczy
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus przewartościował piłkarskie kontrakty. "Futbol jest przepłacony, ale to prawo rynku"