Koronawirus. Norman Hunter nie żyje. "Jesteśmy zdruzgotani"

Getty Images / AMA/Corbis / Na zdjęciu: Norman Hunter
Getty Images / AMA/Corbis / Na zdjęciu: Norman Hunter

Fatalne wieści z Anglii. Norman Hunter, który toczył ciężką walkę z koronawirusem, nie żyje. Mistrz świata z 1966 roku zmarł w szpitalu, w wieku 76 lat.

Legendarny piłkarz Leeds United trafił do szpitala przed tygodniem. Od tamtego czasu toczył ciężką walkę z koronawirusem. Jego stan był bardzo ciężki. Niestety, nie wygrał najważniejszego pojedynku w swoim życiu.

Przedstawiciele Leeds United potwierdzili, że Norman Hunter w piątkowy wczesny poranek zmarł w szpitalu. "Jesteśmy zdruzgotani" - napisali w komunikacie.

"W rodzinie Leeds United pozostanie wielka pustka. Jego dziedzictwo nigdy nie zostanie zapomniane. Nasze myśli są z rodziną i przyjaciółmi Normana w tym bardzo trudnym czasie" - przekazało Leeds United.

Karierę klubową Hunter spędził w Leeds United, Bristol City i Barnsley FC. Był wychowankiem tego pierwszego klubu, a w jego pierwszej drużynie występował przez 14 lat (1962-1976). Rozegrał dla Pawi 726 spotkań - to czwarty wynik w historii. W najwyższej lidze w ich barwach zagrał 462 razy.

Zaliczył ponadto 28 meczów w reprezentacji Anglii. Występował w drużynie narodowej w latach 1965-1974. W 1966 roku sięgnął z Anglią po mistrzostwo świata - to największy sukces w historii angielskiego futbolu.

Norman Hunter miał 76 lat.

Zobacz też:
Koronawirus. Marek Zając: Chiny już stawały na nogi, a tu znowu cios
La Liga. Zawrzało w Realu Madryt. Zinedine Zidane wściekły na swoich piłkarzy

Komentarze (0)